Doktoranci zapalili kilkanaście zniczy oraz przygotowali plansze, na których zostały wypisane hasła protestu. Można było na nich przeczytać m.in.: "Zaniedbywanie doktorantów dziś. Jutro polska nauka będzie tylko pomnikiem". Jak powiedział doktorant na Wydziale Nauk Społecznych Wojciech Tycholiz, doktoranci zebrali się, aby zaprotestować przeciwko "sposobowi traktowania ich przez władze uczelni". - Z roku na rok sytuacja doktorantów na Uniwersytecie Wrocławskim jest coraz gorsza, środowisko od dłuższego czasu sygnalizowało władzom uczelni, że jest źle, ale odnieśliśmy wrażenie, że wciąż jesteśmy ignorowani - powiedział. Jak podkreślają doktoranci, kwota stypendium na Uniwersytecie Wrocławskim wynosi 1050 zł. Ich zdaniem nie zmieniła się od siedmiu lat, "podczas, gdy w tym samym czasie koszty życia we Wrocławiu wzrosły prawie trzykrotnie". Młodzi naukowcy podkreślają, że przez czas trwania doktoratu prowadzą badania naukowe, których wyniki publikowane są w renomowanych czasopismach. "To z naszej strony ważny wkład w pozycję uczelni na polskiej i międzynarodowej scenie naukowej. Natomiast poprzez swoje zaangażowanie w pracę dydaktyczną dążymy do stałego wzrostu poziomu nauczania na Uniwersytecie. Swoją pracą przynosimy uczelni wymierne korzyści, jednak sami nie możemy liczyć na godne wynagrodzenie za nasz wysiłek" - piszą doktoranci w materiałach rozdawanych podczas protestu. Jak powiedział dziennikarzom rzecznik Uniwersytetu Wrocławskiego dr Jacek Przygodzki, protest doktorantów jest zauważony przez uczelnię. - Jednak w tej sytuacji budżetowej, którą w tej chwili mamy, niestety wzrost stypendiów nie jest możliwy - powiedział rzecznik. Dodał, że doktoranci są studentami trzeciego stopnia w systemie bolońskim, co oznacza że pieniądze na ich utrzymanie pochodzą z dotacji budżetowej. - Jeśli tegoroczna dotacja będzie większa, na pewno władze rektorskie będą myślały o tym, aby stypendia doktorskie był wyższe - mówił rzecznik. Jednocześnie zaznaczył, że uniwersytet proponuje również inne formy pozyskiwania środków finansowych. - Są to przede wszystkim granty europejskie, ministerialne i tzw. granty promotorskie - wskazywał dr Przygodzki.