Jak poinformowała Ewa Węglarowicz-Makowska, rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Jeleniej Górze, krąg podejrzanych bardzo się zawęził. - Nie mogę jednak powiedzieć do ilu osób, bowiem śledztwo cały czas trwa. Powiem tylko, że zarzuty powinniśmy postawić do końca tego roku - mówiła rzeczniczka. Dodała, że prokuratura już wie, iż do zamiany umyślnej bądź nieumyślnej doszło na terenie zakładu w "okresie kwarantanny", czyli w momencie gdy pobiera się m.in. próbki leku do archiwum i etykietuje się medykamanty. - Wykluczyliśmy natomiast wątek, że scolina znalazła się w fiolkach zamiast corhydronu, bo linia produkcyjna byłaby zanieczyszczona. Nie była. Z cała pewnością wiemy, że do zamiany leków doszło w zakładzie, gdyż fiolki ze scoliną znajdowały się w oryginalnych ampułkach - mówiła Węglarowicz-Makowska. Przyznała, że prokuratura bada wątek związany z celowym działaniem ewentualnej konkurencji na szkodę Jelfy, która w tym czasie była prywatyzowana, zaś taki błąd mógł znacząco wpłynąć na wartość akcji spółki. W połowie lipca tego roku Prokuratura Apelacyjna w Lublinie, która prowadzi śledztwo dotyczące śmiertelnych przypadków spowodowanych podaniem scoliny zamiast corhydronu, informowała, że podanie scoliny zamiast corhydronu spowodowało śmierć 75-letniego mieszkańca woj. świętokrzyskiego. Był to jeden z 17 przypadków, w których doszło do zamiany tych leków. Obecnie wiadomo, że po przebadaniu 30 tys. ampułek z corhydronem 250 przez Prokuraturę Okręgową w Jeleniej Górze w 25 ampułkach znajdowała się scolina. Prokuratura wciąż musi jeszcze przebadać prawie 100 tys. ampułek zarekwirowanego corhydronu 250. Węglarwicz- Makowska dodała, że badania ampułek przebiega dość sprawnie, bowiem swoje maszyny do badania leków użyczyła prokuraturze Jelfa. Sprawa zamiany corhydronu została ujawniona przez media w listopadzie ub. roku. Dwie pacjentki ze szpitala w Siedlcach po rutynowych zastrzykach straciły przytomność i miały gwałtowny spadek ciśnienia. Na szczęście zostały odratowane. Zaniepokojeni lekarze natychmiast powiadomili Główny Inspektorat Farmaceutyczny. Specjaliści przebadali podany kobietom specyfik- corhydron, przeznaczony dla alergików i astmatyków; okazało się, że zamiast corhydronu był to specyfik używany podczas zabiegów chirurgicznych do zwiotczania mięśni.