Do Afganistanu polecieli żołnierze z 18. Batalionu Desantowo- Szturmowego z Bielska Białej, z 17. Brygady Zmechanizowanej z Międzyrzecza i 1. Brygady Logistycznej z Bydgoszczy. Żegnający żołnierzy minister obrony narodowej Aleksander Szczygło podkreślał, że wyszkolenie i umiejętności Polaków dają gwarancję obniżenia poziomu ryzyka. - Wyjeżdżacie na misję, która jest trudna i niebezpieczna. Nie byłoby tej uroczystości, gdyby nie stuprocentowa pewność, że żołnierze są odpowiednio wyszkoleni, wyposażeni, oraz uzbrojeni. Wykorzystaliśmy w tym celu własne doświadczenia z działań stabilizacyjnych w Iraku. Sięgnęliśmy też do doświadczeń sojuszników, bo Afganistan to region szczególnie wymagający i trudny - mówił minister. Dowódca 18. Batalionu Desantowo-Szturmowego ppłk Adam Stręk powiedział, że Polacy będą odpowiedzialni za zapewnienie bezpieczeństwa i pomoc władzom lokalnym. - Aby te władze przejęły kontrole nad tym terenem. Żeby nowe afgańskie siły bezpieczeństwa poczuły się odpowiedzialne za bezpieczeństwo we własnym kraju. To będą nasze główne zadania - zaznaczył Stręk. Ojciec jednego z żołnierzy przyznał, że się boi o syna, ale rozumie jego decyzję. - Ktoś musi lecieć. Jak się w takiej branży pracuje, to tak niestety jest. Uważamy, że wszystko się dobrze skończy - powiedział Henryk Migdalski. Kapitan Jarosław Bortliczek z Bielska Białej stwierdził, że po długim szkoleniu już się nie może doczekać wylotu. - Jestem podniecony i zadowolony, że w końcu wyjeżdżamy. Przygotowania trwały od października, na poligonach ćwiczyliśmy różne procedury, które wykorzystamy w Afganistanie. Traktuję to jako przygodę, pracę i spełnienie obowiązku. Cieszę się, że będę mógł wykorzystać to, czego się nauczyłem i zdobędę nowe doświadczenia przydatne w wojskowym fachu - podkreślił. Przerzut wojsk polskich do Afganistanu ma się zakończyć w kwietniu, do połowy maja wysłany zostanie sprzęt.