Skąd przekonanie, że zwierzęta w wigilię Bożego Narodzenia mówią? Wiąże się to z przesileniem zimowym, które trwa od 21 - 22 grudnia aż do 6 stycznia, czyli późniejszego święta Trzech Króli. Był to słowiański okres godów, kresów czy też stadem. W tym czasie przypadało pogańskie święto plonów i zmarłych, a co za tym idzie czas magicznych praktyk i kontaktów z przodkami. Stąd też na wigilijnej wieczerzy znajdziemy wiele elementów tradycyjnej uczty zaduszkowej, tj. menu złożone ze zbóż, maku, miodu i grzybów, czyli nieodparcie związanych ze snem czy majakami. W zwierząta mogą wchodzić zmarli... Obrzędów o magicznym charakterze również znajdziemy całkiem sporo: sianko pod obrusem zapewniające urodzaj, opłatek dawany zwierzętom, pozostawienie wolnego miejsca przy stole, które na początku nie czekało na przygodnego podróżnego, lecz dusze zmarłych. Stąd też przekonanie, że w zwierzęta domowe mogą wchodzić zmarli. Warto było więc w tym czasie pościć, by przypadkiem nie zasmakować swojego przodka. Z wędrówką duchów wiąże się również przekonanie, że zwierzęta w wigilię mogą przemówić ludzkim głosem. Zdaniem etnologów we wczesnej chrześcijańskiej świadomości ludowej 24. grudnia przeżywano powtórkę z raju, gdzie nie było różnic między ludźmi a zwierzętami. I tutaj także znajdziemy wytłumaczenie dlaczego człowiek rozumiał tylko w ten dzień mowę zwierząt, stając się doktorem Dolittle. - Nie ma ani anatomicznych ani fizjologicznych przeciwwskazań w budowie aparatu mowy, by ssaki nie mówiły - powiedział prof. Norbert Pospieszny z Uniwersytetu Przyrodniczego. Żeby ubrać myśli w słowa... - Blokadę stanowi nierozwinięte w kierunku mowy mózgowie, gdyż to kora mózgowa odpowiada za artykulację słów. Naczelne, jak i inne ssaki rozumieją dużo, jednak nie są w stanie ubrać swoich myśli w słowa, jak czynią to ludzie. Zwierzęta mają za to rozwiniętą dość dobrze mowę ciała, którą się z nami komunikują. Ogon, ucho, język, morda pokazują nam ich odczucia, więc słowo jest im niepotrzebne. Po prostu reagują tym, co mają do dyspozycji. - Niektórzy nie zdają sobie sprawy jak wiele rzeczy rozumie zwierzę. Potrafią bowiem zdiagnozować problem i znaleźć jego rozwiązanie i nie mówię tutaj o wykrywaniu komórek rakowych czy znalezienia narkotyków w bagażu. - Każde, nawet nie szkolone specjalistycznie, zwierzę odczuje, że "mój pan się smuci, to przyniosę mu moją zabawkę lub położę się przy nim i się do niego przytulę". To dużo, czy potrzeba nam więcej? U mnie na anatomii np. wszyscy mówią w Wigilię. Najgłośniejsze są Osły - U nas najgłośniejsze w Wigilię i nie tylko są osły - zapytany o wigilijne przemowy odpowiedział pracownik działu hodowlanego wrocławskiego zoo. - 24 grudnia w ogrodzie to przede wszystkim spokój, jest to bowiem dzień wolny. Dzieciniec mamy oświetlony lampkami. Ostatnio przywieźliśmy naszym podopiecznym gałęzie z lasu. W noc wigilijną dyrektor zapowiedział, że przejdzie się po ogrodzie i pozbiera sugestie od swoich podopiecznych - dodaje ze śmiechem. - Moim zdaniem oskarżanie kotów o niedorozwój umysłowy jest poważnym wykroczeniem - usłyszawszy powyższe rewelacje skwitowała pani Joanna, właścicielka dwóch kotek. - One wiedzą i potrafią mówić, ale im się zwyczajnie nie chce. Lenie jedne. opr. aw