W przyszłorocznym budżecie województwa dolnośląskiego na wydatki przeznaczonych będzie blisko 1 miliard 330 milionów złotych. Takimi pieniędzmi nie dysponował do tej pory żaden zarząd. Wielkie pieniądze mają pobudzić inwestycje w całym regionie i tym samym zabezpieczyć dolnośląskich przedsiębiorców przed skutkami zapaści na rynkach zewnętrznych. Tymczasem wieści z wielu samorządów nie są specjalnie optymistyczne. Władze wielu miast już szykują się na kryzys i w przyszłorocznych budżetach szukają oszczędności. Tak dzieje się między innymi w Świdnicy, Kłodzku i we Wrocławiu, gdzie powstał nawet specjalny dokument pod nazwą "Plan dla Wrocławia", który ma ograniczyć skutku spodziewanego spowolnienia gospodarczego. Także rząd nie chce zostać zaskoczony i, chociaż nadal utrzymuje, że sytuacja Polski jest stabilna, szuka dodatkowych źródeł przychodu. Receptą na kryzys ma być między innymi podniesienie stawki akcyzy na alkohol. Jak w tej sytuacji będzie wyglądał budżet Legnicy? Czy konstruowanie przyszłorocznego planu wydatków miasta po raz kolejny odbędzie się w atmosferze awantury pomiędzy radnymi a prezydentem miasta? Do tej pory w Legnicy nikt głośno nie mówi o pomysłach na zapobieżenie ewentulanym skutkom zapaści. Jeśli debata nad przyszłorocznym budżetem po raz kolejny sprowadzi się do partyjnych wyścigów po miejską kasę, to może grozić nam katastrofa. Debata nad przyszłorocznym budżetem odbędzie w legnickiej radzie pod koniec grudnia. Tym razem miastu, jak nigdy wcześniej, potrzebny jest kompromis i porozumienie. Według analityków - 2009 rok może pierwszym od wielu lat, kiedy rzeczywiste przychody mogą być niższe niż zakładane w uchwałach budżetowych, bowiem kryzys finansowy z opóźnieniem ,ale musi dotknąć także nasz region. W tej sytuacji władze miasta, jeśli faktycznie są dobrym gospodarzem, powinny przygotować do tego już teraz. ag