W zeszłym tygodniu Rady Miejskie negatywnie zaopiniowały projekty uchwał Zarządu Powiatu Kłodzkiego w tej sprawie, a mieszkańcy podpisy protestu składają na specjalnych listach. Mówią, że nie odpuszczą i walczyć będą ile będzie trzeba. Mieszkańcy nie mają wątpliwości: szpital w Lądku Zdroju musi być. - Nie jednemu życie uratował: i operacje serca tu się odbywały, i zaawansowane tarczyce, była miękka i twarda chirurgia, dobrze wyposażona interna... - wspomina Bożena Szocińska, mieszkanka Lądka Zdroju, dodając, że z taką opieką, jak tutaj, nie spotkała się nawet w nowoczesnym szpitalu we Wrocławiu. Ona, jak i wielu innych mieszkańców uzdrowiskowego miasta, 28 lutego przybyła na sesję Rady Miejskiej w Lądku Zdroju, podczas której radni opiniowali projekt uchwały w sprawie likwidacji szpitala, przedłożony przez Zarząd Powiatu Kłodzkiego. Jednak nie ze swoimi radnymi, ale przede wszystkim ze starostą lub jego przedstawicielem chcieli rozmawiać w tej sprawie, przedłożyć argumenty za pozostawieniem szpitala. Niestety, nikt z władz powiatu nie przyjechał, aby wysłuchać i zaprezentować swoje stanowisko. - Liczyliśmy na spotkanie ze starostą. Bo bez niego, to co to za spotkanie - uważa Grażyna Prostak. - Potraktowali nas jak śmiecie - rzucił w tłumie zdenerwowany starszy mężczyzna. Ekonomiczny argument Na lądecki szpital składają się obecnie: gabinet lekarza podstawowej opieki zdrowotnej, poradnia pielęgniarki środowiskowej, 15-łóżkowy oddział chorób wewnętrznych, izba przyjęć, poradnia chirurgii ogólnej, pracownie: rentgenodiagnostyki ogólnej, diagnostyki obrazowej, diagnostyki laboratoryjnej, USG oraz gastroskopowa. To wszystko ma ulec likwidacji. Dlaczego? - pytają radni i inni mieszkańcy. Przecież w ubiegłym roku na oddziale wewnętrznym w Lądku hospitalizowanych było prawie 750 pacjentów - jedna trzecia leczonych w Kłodzku, gdzie taki sam oddział liczy 55 łóżek. Porównanie to przytoczyła Wiesława Czerwińska, radna ze Stronia Śląskiego, korzystając z materiałów przedłożonych przez samego dyrektora ZOZ-u w Kłodzku. - Niekorzystnie jest podpisany kontrakt. Nie mamy go na izbę przyjęć, która funkcjonuje, i jej kosztami też jest obciążony oddział wewnętrzny. Przez to trudno jest powiedzieć, jakie są rzeczywiście nasze długi, ale myślę, że są niewielkie - mówi Dorota Kubica, pielęgniarka oddziałowa w lądeckim szpitalu. Argument za likwidacją szpitala jest czysto ekonomiczny - tak przynajmniej wynika z przedłożonego projektu uchwały: "Wysokie koszty utrzymywania tego małego oddziału wraz z niewykorzystanym zapleczem pracowni diagnostycznych, powodują konieczność przeniesienia tej działalności medycznej do obiektów szpitala w Kłodzku".