- To nie jest kwestia ważności ludzi, ale priorytetów. Pilniejsza stała się modernizacja ulicy Paderewskiego w Lubinie - tłumaczy Krzysztof Olszowiak, rzecznik prasowy starosty powiatowego. Życie trzystu mieszkańców Ręszowa mogłoby być łatwiejsze, gdyby ścinawska gmina zdecydowała się położyć niespełna trzy kilometry wodociągu, a lubiński powiat 1650 metrów drogi. Kupują wodę, mimo że jest ona dostarczana do wsi. Boją się, że po spożyciu wody z kranu, (ma ona kolor pomidorowy), zachorują ich dzieci. Największym problemem dla mieszkańców wsi jest też brak wody pitnej oraz droga, chodzi o 1650-metrowy odcinek Ręszów-Siedlce. Jest potwornie zniszczona. Z Ręszowa do Lubina jest 11 km, a mieszkańcy muszą pokonywać 24 km przez Ścinawę. - Karetka pogotowia tą drogą nie dotrze, młodzież do szkół też musi przez Ścinawę jechać - powiedział Zdzisław Gębalski, mieszkaniec Ręszowa. - Od 1980 mieszkam w Ręszowie. Największym utrudnieniem dla nas mieszkańców jest ta droga, a już o wodzie pitnej nie wspomnę - powiedział jedne z mieszkańców. Droga należy do powiatu. W lutym radni przyznali pieniądze na budowę. W maju wycofali się z przekazania pieniędzy na budowę tej drogi. Dlaczego budowa drogi stanęła pod znakiem zapytania? Do projektu zmian wpisano modernizację ulicy Paderewskiego w Lubinie. Jak poinformował rzecznik prasowy w najbliższym czasie dojdzie do spotkania starosty lubińskiego z mieszkańcami Ręszowa. Być może dojdzie do jakiś ustaleń i ręszowianie będą mogli inaczej żyć. Do tematu powrócimy. bach