- W naszym kraju bezrobocie sięga około 5-6 proc., w powiecie nachodzkim jest jeszcze mniejsze, bo 3-4-procentowe - mówi Franciszek Molik z Izby Gospodarczej województwa kralovohradeckiego. - Stopniowo wypełniają się ostatnie wolne miejsca pracy, dlatego na dzisiejszej giełdzie jest znacznie mniej naszych podmiotów, aniżeli przed rokiem. Nie wiadomo, czy właśnie z tego powodu w roku przyszłym uda się takie Dni zorganizować, czy będzie tego sens. Rzeczywiście, w hali Ośrodka Sportu i Rekreacji w Kłodzku tym razem z propozycjami zatrudnieniowymi zjawili się przedstawiciele 20. czeskich firm, przede wszystkim z powiatu nachodzkiego. Reprezentowane były branże: motoryzacyjna, budowlana, metalowa, stolarska i in. - Przyszliśmy tutaj, bo może u nich uda się znaleźć pracę. Zostało mi do emerytury pięć lat, u nas dla mnie nie ma oferty - mówi Krystyna Chyło z Lądka Zdroju. - Mąż też chciałby tam pracować, ale w polskiej firmie, bo ma dobre wspomnienia z poprzedniego okresu. Dyrektorka Powiatowego Urzędu Pracy Jolanta Bachry podkreślała fakt, że od ostatniej takiej giełdy kierowana przez nią instytucja zrobiła wiele, aby bezrobotni i ludzie poszukujący zatrudnienia znaleźli je jak najbliżej miejsca zamieszkania. Stąd to nieco mniejsze zainteresowanie czeską ofertą. Do hali OSiR-u przyszły osoby, dla których pracodawca zza miedzy okazywał się antidotum na ich problemy, zarazem nadzieje. Wśród gości wspomnianego Dnia był m.in. konsul Konsulatu Generalnego Republiki Czeskiej w Katowicach Jan Bracha. (bwb)