To wstyd, by ponad 100-tysięczne miasto nie mogło godnie zorganizować akcji Jurka Owsiaka, która nieprzerwanie od 1993r. cieszy się w kraju ogromnym powodzeniem. Ale nie w Legnicy. Polski fenomen Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy jest absolutnym fenomenem. Kiedy 3 stycznia 1993r. cały kraj po raz pierwszy usłyszał o tym przedsięwzięciu, nikt w najśmielszych nawet marzeniach nie spodziewał się, że Orkiestra przyjmie rozmiary masowego zrywu. To był dopiero początek wielkiej akcji, która nieprzerwanie trwa do dziś. Kolejne finały organizowane zawsze na początku stycznia to systematyczna i mozolna praca, dzięki której dzisiaj niemal w każdym szpitalu w Polsce, także w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym w Legnicy, znajdują się super nowoczesne urządzenia medyczne z nadrukowanym orkiestrowym serduszkiem. To okres stopniowego, ale regularnego wzrostu jakości leczenia w polskiej medycynie dziecięcej, która dziś nie odbiega zasadniczo od poziomu najbardziej rozwiniętych krajów świata. 65 milionów dolarów zainwestowanych w sprzęt medyczny dzięki zbiórkom podczas wszystkich finałów, musi robić wrażenie na każdym. To absolutny rekord. Orkiestra gra nie tylko w całym kraju, ale także poza granicami sięgając do polonusów nawet za oceanem. W najbliższą niedzielę, 13 stycznia, będziemy emocjonować się już szesnastą edycją owsiakowej Orkiestry. Tym razem pieniądze z akcji przeznaczone zostaną na pomoc dzieciom ze schorzeniami laryngologicznymi. Tradycyjnie, jak każdego roku, tego dnia na ulicach miast i wsi pojawią się wolontariusze z puszkami. W ośrodkach kultury i na świeżym powietrzu odbędą się liczne koncerty i aukcje. U nas skrzydła opadły Orkiestra zagra także w Legnicy i w okolicznych miejscowościach naszego regionu, m.in. w Chojnowie, Prochowicach. Ale dźwięki owsiakowej orkiestry w ponad stutysięcznym mieście, w tym roku będą słabo słyszalne. "Rozkład jazdy" nie wypada imponująco. Wykonawcy z Młodzieżowego Centrum Kultury, chór "Poco a Poco", zespoły taneczne i hip - hopowe. Na tle tak mizernego scenariusza, występ zespołu rockowego z Niemiec i show Adama Susza na afrykańskich bębnach zapowiadają się atrakcyjnie. Na licytacji gadżetów ufundowanych przez Orkiestrę ma pojawić się znana dziennikarka i prezenterka TVP 2, Jolanta Fajkowska, ale to nie jest potwierdzona informacja. Nadal niewiadomo, gdzie będzie biło serce orkiestry w Legnicy. W grę wchodzi dziedziniec Akademii Rycerskiej lub plac przed Galerią Piastów. O coraz mniejszym zainteresowaniu w Legnicy orkiestrową akcją świadczy nawet to, że w tym roku będzie zaledwie trzystu wolontariuszy (w ubr. było ich czterystu). Dlaczego organizatorom opadły skrzydła? Czy Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy nie zasługuje na godną organizację? A może niektórzy uznali, że impreza jest już przebrzmiała, że straciła sens, że nie jest dziś modna i że nie warto się nad nią rozczulać. Łagodnie mówiąc, Legnica powinna się wstydzić, choć na usta cisną się bardziej dosadne słowa. Czy w mieście brakuje instytucji kulturalnych, by zorganizować tego rodzaju przedsięwzięcie? Przecież mogli wszyscy razem się skrzyknąć. Jest Legnickie Centrum Kultury, Młodzieżowe Centrum Kultury, Ośrodek Sportu i Rekreacji, osiedlowe domy kultury, nie mówiąc już o teatrze Modrzejewskiej, nie wymieniając już kilkunastu podstawówek, gimnazjów, szkół średnich i wyższych. Czy tak ciężko spotkać się wspólnie i wymyśleć coś naprawdę atrakcyjnego? Kiedyś podczas finałów WOŚP Legnica tętniła życiem. Gdzie są taśmy z tamtych lat, chciałoby się powiedzieć? Ale mimo wszystko, mimo tak mizernego planu organizacyjnego, 13 stycznia nie będziemy musieli się wstydzić. Wszystko zależy od nas, od ludzi dobrego serca, którzy zapewne tego dnia nie ominą wolontariusza i swoją ofiarnością udowodnią niektórym, że w Legnicy warto zrobić większą imprezę. Może w przyszłym roku uda się tego dokonać? Tomasz Jóźwiak