Chory na raka węzłów chłonnych Józef Sidor jest zadłużony na ponad 4 tysiące złotych. Ze spłatą zalega w różnych instytucjach pożyczkowych. Pieniądze spłaca ratami i ciągle brakuje mu na leki. - Z czego żyję? Jestem na utrzymaniu żony, która dostaje ponad tysiąc złotych renty. Po spłaceniu rat nie wiele zostaje na przeżycie. Oprócz tego otrzymuję 150 zł z opieki społecznej. To niewiele, a mój stan się pogarsza - tłumaczy mieszkaniec Środy. Jak doszło do tego, że po 27 latach ciężkiej pracy nie przyznano mężczyźnie żadnej renty, ani emerytury? Józef Sidor pracował w różnych zawodach - był m.in. konduktorem w warszawskich autobusach, elektrykiem, kierowcą i pracownikiem produkcji wytwórni win i napojów w Środzie Śląskiej. Ostatnio pracował jako ochroniarz. Pracodawca nie zatrudnił go jednak na umowę o pracę, ale na umowę zlecenie. To - jak tłumaczy - sprawiło, że ZUS nie przyznał mu emerytury. - Zabrakło mi zaledwie pół roku, abym mógł pobierać świadczenie. Chciałbym na ten czas, gdziekolwiek się zatrudnić, ale nikt mnie nie chce przyjąć. Lekarz orzecznik wydał dokument zakazujący pracować - mówi Sidor. Aby dorobić do emerytury mieszkaniec Środy musi zostać przyjęty na umowę o pracę. Zatrudniając się musi również pokazać pracodawcy badania lekarskie i dokument orzecznika ZUS. Ja pana zatrudnię, ale na czarno - Znalazłem pracę. Kiedy, jednak przedstawiłem papiery nikt nie chciał mnie zatrudnić na stałe, tylko na czarno - tłumaczy pan Józef. Chory na nowotwór mężczyzna przeszedł kilkanaście chemoterapii. Jego żona ma cukrzycę. Na leki wydają 700 złotych miesięcznie. Na przetrwanie i spłatę długów zostaje czterysta złotych. Zbiera puszki, aby przeżyć Sprawa Józefa Sidora trafiła do sądu pracy, ale niestety emerytury nie przyznano. Sąd poinformował go, że ostatnią deską ratunku jest złożenie podania o przyznanie renty socjalnej z budżetu państwa. Schorowany mężczyzna dorabia zbierając aluminiowe puszki. Jest bezradny i nie wie, jak znaleźć się w takiej rzeczywistości. - Zapraszamy tego pana do nas. Musi zabrać, ze sobą wszystkie dokumenty, przyjść rano i umówić się na konkretną rozmowę z naszym pracownikiem - mówi prosząca o anonimowość pracowniczka Biura Porad Obywatelskich (BPO) we Wrocławiu. - Odwiedza nas wiele osób w podobnych sprawach. Wszystkim staramy się pomóc. Pozarządowa placówka jest niezależną instytucją udzielającą porad osobom będącym w trudnej sytuacji życiowej. Jej adres: Biuro Porad Obywatelskich ul. Szajnochy 12 Wrocław. Placówka czynna jest w poniedziałek, czwartek godz. 10 - 18. wtorek, środa, piątek 10 - 16. Nie tylko Józef Sidor Od stycznia do października 2008 do Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej (GOPS) w Środzie Śląskiej wpłynęło ponad 800 wniosków o zasiłki, prośby o pomoc materialną lub kupno opału. - Sześćdziesiąt osób z gminy i miasta Środa Śląska złożyło podania o zakup leków. Każda prośba o dofinansowanie przez GOPS jest indywidualnie rozpatrywana. W tym roku na zakup medykamentów wydaliśmy ponad 12 tysięcy zł - informuje Genowefa Rajczakowska, kierowniczka GOPS-u.