Żołnierze grupy zadaniowej z 5 Pułku Chemicznego działają na terenie gminy Olszyna od 12 lipca. Każdego dnia, od wczesnych godzin porannych prowadzą dezynfekcję miejsc dotkniętych powodzią. - Po przyjeździe nawiązaliśmy kontakt z lokalnymi władzami oraz inspektorem Sanepidu. Ustaliliśmy zakres oraz teren działania i szybko przystąpiliśmy do pracy. W ciągu zaledwie tygodnia odkaziliśmy ponad 150 wskazanych przez gminę gospodarstw: budynków mieszkalnych, pomieszczeń gospodarczych oraz obiektów użyteczności publicznej, w tym dwie szkoły, budynek Urzędu Gminy oraz miejscową przychodnię opieki zdrowotnej - wyjaśnia porucznik Łukasz Wysocki, dowódca 14-osobowej grupy żołnierzy z Tarnowskich Gór. - Naszym podstawowym narzędziem pracy są plecakowe oraz przenośne zestawy - opryskiwacze, działające na zasadzie nadciśnienia, które z kolei wytwarza strumień. Do zabiegów stosujemy chloramin T, uniwersalny, skuteczny i przede wszystkim bezpieczny dla otoczenia środek dezynfekujący. Mamy go dużo i z pewnością wystarczy do końca naszego pobytu w Olszynie. W czasie pracy korzystamy z odzieży ochronnej typu lekkiego, okularów oraz standardowych maseczek ochronnych - przybliża tajniki pracy wojskowego chemika porucznik Wysocki, który w akcji usuwania skutków powodzi bierze udział po raz drugi. Dwa lata temu pomagał mieszkańcom gminy Szczurowa, w województwie małopolskim. - Chociaż już wcześniej widziałem jak wyglądają miejscowości zniszczone przez wysoką wodę, to widok Olszyny zrobił na mnie przygnębiające wrażenie. Ludzie przeżywają tutaj teraz prawdziwy dramat, jesteśmy im potrzebni i zrobimy co w naszej mocy by pomóc - dodaje porucznik Wysocki. Wskazuje też jeden z budynków, na którym mieszkańcy czarną linią i symboliczną datą zaznaczyli miejsce do którego sięgała woda. Ponad metr nad ziemią, chociaż ten właśnie budynek znajduje się w wyżej położonej części miejscowości. W akcji powodziowej w 2010 roku brał również udział starszy szeregowy Mariusz Kostrzewa, kierowca - radiotelefonista w Grupie Ratownictwa Chemicznego 5 Pułku Chemicznego. - Wówczas moim zadaniem była dezodoryzacja terenów popowodziowych, czyli najogólniej mówiąc neutralizacja brzydkiego zapachu. Tutaj zajmuję się odkażaniem pomieszczeń. Pracy jest naprawdę dużo, w odzieży ochronnej spędzamy po 6-7 godzin, co było odczuwalne zwłaszcza na początku naszego pobytu w Olszynie, kiedy to po powodzi przyszły upalne dni. Po zakończeniu zabiegów sanitarnych zajmujemy się jeszcze obsługą sprzętu i przygotowaniem zestawów na kolejny dzień. Jesteśmy na nogach od świtu do zmierzchu. No ale jesteśmy przecież żołnierzami wojsk chemicznych, robimy swoje. Taka jest nasza rola, takie zadanie i damy z siebie wszystko by wykonać je dobrze. Chcemy pomóc i wrócić do pułku w poczuciu dobrze spełnionego obowiązku - tłumaczy starszy szeregowy Kostrzewa. Jego opinię podziela kolejny z żołnierzy grupy zadaniowej, starszy szeregowy Kamil Bogus. W pułku jest kierowcą - zwiadowcą, służy w kompanii chemicznej. - W dniu naszego przyjazdu sytuacja w Olszynie była naprawdę trudna. My co prawda nie pomożemy w odbudowie mostów czy też zniszczonych dróg, ale zrobimy to, na czym się znamy i co jest niezwykle ważne w tego typu akcjach. Dezynfekcja terenów dotkniętych powodzią to priorytet. Cieszę się, że chociaż w ten sposób mogę pomóc - wyjaśnia starszy szeregowy Bogus. Podkreśla również ciepłe przyjęcie ze strony mieszkańców Olszyny. - Są przygnębieni i smutni, co jest oczywiste, biorąc pod uwagę sytuację w jakiej się znaleźli. Mimo to przez cały czas spotykamy się miłymi gestami, mieszkańcy chwalą nas i naszą pracę, dziękują za wsparcie, częstują wodą, herbatą. To wszystko jeszcze bardziej mobilizuje do pracy. Żołnierze z 5 Pułku Chemicznego są na półmetku prac w Olszynie. Według bieżącej oceny sytuacji, na terenie gminy do odkażenia pozostało im jeszcze około 180 gospodarstw.