Opowiada nam czytelnik dramatyczną podróż busem. Kilka dni temu legniczanin (nazwisko do wiadomości redakcji) musiał pilnie udać się do Lubina. W tym dniu akurat jego własny samochód był naprawiany w warsztacie. Postanowił więc wybrać się busem. Po południu czekał na przystanku przy ul. Pocztowej w Legnicy, gdzie zatrzymują się przewoźnicy jadący w kierunku Lubina czy Głogowa. - Wsiadłem do pierwszego lepszego busa, który podjechał na przystanek. Pasażerów nie było zbyt wielu. Usiadłem wygodnie i zacząłem czytać gazetę. W mieście kierowca jeszcze jechał spokojnie, ale za rogatkami zaczęła się "jazda bez trzymanki". Nie patrzyłem mu na prędkościomierz, ale kierowca nie schodził chyba poniżej setki. Wyjeżdżając z Kochlic na wzniesieniu przeciął podwójną ciągłą i grzał dalej. Irytowało go, że inni kierowcy przed nim jadą zbyt wolno, więc zaczął znów wyprzedzać na "trzeciego". Doszło nawet do sytuacji, że kierowca jadący z przeciwka musiał mu zjechać na pobocze, bo byłaby "czołówka". W Chróstniku jest ograniczenie prędkości, ale kierowca busa niewiele się tym przejmował jadąc znacznie szybciej, niż mówił o tym znak i przepisy drogowe. Zauważyłem, że niektórzy pasażerowie kurczowo trzymali się foteli, ale nikt się nie odezwał głośno, nikt nie zwrócił kierowcy uwagę. Kiedy bus zatrzymał się na moim przystanku, wysiadając zapytałem kierowcę, czy wiezie ludzi czy ziemniaki? Na co się obruszył i odburknął, że przecież dobrze jechał, zgodnie z przepisami - relacjonuje nam czytelnik. Tłumaczenie kierowcy busa jest rozbrajające. Swoją jazdą naraził pasażerów na poważne niebezpieczeństwo. Strach myśleć, gdyby przez niego doszło do wypadku. Policjanci apelują, że każdy z nas, jeśli jest świadkiem podobnych "wyczynów" kierowców, może, a nawet powinien o takich sytuacjach od razu informować funkcjonariuszy. Kierowca może być wtedy pewny, że nie uniknie odpowiedzialności. Kierowcy busów wielokrotnie są kontrolowani przez policję i funkcjonariuszy Inspekcji Transportu Drogowego. Przy tego typu kontrolach badany jest stan techniczny pojazdów, sprawdzane są wymagane dokumenty i trzeźwość kierowców. Nie wszyscy przewoźnicy zachowują się za kółkiem, jak opisany wyżej kierowca. Są tacy, którzy jeżdżą bezpiecznie. Ale zdarzają się "czarne owce", które zabierają do swoich busów pasażerów ponad stan i które pędzą na złamanie karku.