Nikt nie zauważył, kiedy przywiązywano psa przed wejściem do marketu. Tak zresztą często robią właściciele czworonogów udający się na zakupy, więc nikogo widok ten nie dziwił. Wieczorami również pełno tam spacerowiczów z pupilami i nikomu nie przyszło do głowy, że spokojnie siedzący piesek został porzucony. Wystraszone zwierzę przez całą noc próbowało się uwolnić. O desperackiej walce z łańcuchem świadczyła krew pokrywająca podłoże i wiatę na wózki. Suczką zaopiekowali się pracownicy Biedronki, dając jej przede wszystkim wody, której bardzo potrzebowała. Oni też powiadomili straż miejską. - Była bardzo spokojna, kiedy strażnicy zabierali ja do radiowozu - mówi Marian Calów komendant strzelińskiej straży miejskiej - Jak inne psy w podobnych przypadkach, trafiła do schroniska w Dzierżoniowie, z którym gmina Strzelin ma podpisaną umowę. To niestety nie jedyne zgłoszenie o porzuceniu zwierząt, jakie otrzymali ostatnio strażnicy. Już następnego dnia wrzucone w worku do rowu dwa szczeniaki znaleziono przy drodze w pobliżu Kuropatnika. Psie przywiązanie i oddanie właścicielowi jest przysłowiowe i wyjątkowe. Nie zmienia tego często nawet złe traktowanie czworonoga. Porzucanie zwierząt w sezonie letnim to od lat ogromny problem. Najpierw małe i pocieszne są domowymi maskotkami. Kiedy urosną przestają być potrzebne, więc niechciane, znajdywane są w lasach, na polach, podrzucane na osiedla czy do piwnic. Niestety zdarza się, że giną z ręki człowieka, który najpierw wziął je pod swój dach i któremu bezgranicznie ufały. Znaleziona przy Biedronce suczka wyglądała na zadbaną, więc mamy nadzieję, że nie została jednak porzucona, tylko z innych powodów właściciel nie mógł jej zabrać. Może należy do starszej osoby, która zasłabła i trafiła do szpitala - Liczymy na pomoc czytelników - może ktoś rozpozna zwierzaka i pozwoli rozwiązać zagadkę. RH