Do tragicznego wypadku doszło 7 października 2008 roku na ulicy Grunwaldzkiej w Legnicy, gdzie radiowóz "drogówki" uderzył w samochód marki Opel. Kierująca nim 50-letnia kobieta wyjechała na skrzyżowanie z podporządkowanej ulicy Wojska Polskiego. Wypadku nie przeżyła. Policjanci prowadzili pościg za samochodem, który nie zatrzymał się do kontroli. Jechali jednak bez włączonej sygnalizacji świetlnej i dźwiękowej. W sądzie zeznali, że w pośpiechu nie zdążyli jej podłączyć, bo poplątały im się kable. Kierującego radiowozem Dariusza M. prokuratura oskarżyła również o to, że jechał z nadmierną prędkością. W czwartek w sądzie zeznawał komisarz Jacek Nitka, naczelnik wydziału ruchu drogowego legnickiej policji. Bronił byłego policjanta. - Brałem udział w wielu pościgach i wiem, że jest to sytuacja dynamiczna. Nie jest prostą sprawą w pośpiechu podłączyć sygnalizację. Funkcjonariusze nie jechali po papierosy, tylko prowadzili pościg. Na ulicy panował mały ruch, a do tego jest ona szeroka. W mojej ocenie policjanci mieli prawo, mimo nie włączonej sygnalizacji, jechać z prędkością przekraczającą dozwoloną - powiedział komisarz Nitka. 11 października sąd wysłucha mów końcowych. Później ogłosi wyrok. W lutym Sąd Rejonowy uznał Dariusza M. za winnego, ale odstąpił od wymierzenia mu kary. Trzy miesiące później Sąd Okręgowy uchylił wyrok Sądu Rejonowego i nakazał mu ponownie rozpatrzyć sprawę. Autor: J.