Zawisza Bydgoszcz to obok Zagłębia Sosnowiec - wielki faworyt do wygrania ligi i awansu na zaplecze ekstraklasy. Nic w tym dziwnego, wszak Zawisza to uznana krajowa marka, która od lat walczy o powrót na futbolowe salony. Bydgoski klub może pochwalić się kilkumilionowym budżetem, a do przejęcia większościowego pakietu akcji w sportowej spółce przymierza się słynny wychowanek Zawiszy - Zbigniew Boniek. 4. miejsce w końcowej tabeli minionego sezonu w Bydgoszczy uznano za porażkę. Latem więc w Zawiszy doszło do sporych zmian kadrowych. Władze klubu postawiły na młodego trenera - Macieja Murawskiego (były reprezentant Polski, w minionym sezonie prowadził Lechię Zielona Góra), który do dyspozycji będzie ma bardzo mocną, jak na drugą ligę kadrę. Zawisza wzmocnił się latem m.in. takimi piłkarzami jak Łukasz Ślifirczyk (Unia Janikowo), Błażej Jankowski (Warta Poznań), Galdino, Wojciech Okińczyc (obaj Lechia Zielona Góra), Maciej Manelski (Ruch Radzionków), czy Piotr Waśnikowski (Legia Warszawa). Jednocześnie w Bydgoszczy podziękowano za grę graczom, którzy w minionym zawiedli. A mowa o tak uznanych nazwiskach jak: Rybski, Podgórski, Batata, Magdziński, czy w końcu Kosmalski. Zespół trenera Murawskiego w trzech spotkaniach zdobył sześć punktów. Poniósł porażkę, ale w Sosnowcu z Zagłębiem. W Bydgoszczy, gdzie pamiętają dobrze ubiegłoroczne zwycięstwo nad Miedzią 5:0, nikt sobie nie wyobraża, by Zawisza w środę nie wygrał. Legniczanie do Bydgoszczy wyjechali już we wtorek rano. Trener Janusz Kudyba będzie miał do dyspozycji wszystkich swoich zawodników, nie licząc oczywiście wyłączonego na dłuższy czas z gry - Mateusza Gawlika. Do kadry meczowej wrócili m.in. Patryk Spaczyński i Kamil Pilarski, którzy ze względu na urazy nie wystąpili w meczu z Czarnymi Żagań. Mecz w Bydgoszczy rozpocznie się w środę o godz.19.