Ten krok spotkał się z kontratakiem ze strony Zbigniewa Piotrowicza, naczelnika Wydziału Rozwoju w lądeckim Urzędzie Miasta i Gminy, zarazem radnego Sejmiku Wojewódzkiego. Jego zdaniem, wiele działań Joanny Walaszczyk jest na szkodę gminy. Nie ukrywa, że na jej miejscu widziałby Kazimierza Szkudlarka - pracownika Wydziału Rozwoju. Apel w sprawie niepodejmowania działań zmierzających do odwołania Joanny Walaszczyk ze stanowiska osoby pełniącej funkcję burmistrza Lądka Zdroju Rada Miejska podjęła w ostatni dzień stycznia. Jak mówi przewodniczący RM Leszek Pazdyk, ma to związek z mandatem burmistrza Adama Szmidta: - Burmistrz choruje już ponad 180 dni i w tym przypadku okres choroby minął. Pełnomocnik powoływany jest na czas choroby burmistrza i do wygaśnięcia jego mandatu. Na dziś nie wiadomo, co dalej robić; nie wie tego ani wojewoda, ani ministerstwo. Nie wiemy, jaką mamy wszcząć procedurę odnośnie wygaśnięcia mandatu, bo nie mamy żadnych wytycznych. Ustawodawca jakby nie przewidział takiej sytuacji, jaka jest w Lądku. Po drugie już od jakiegoś czasu mówiło się o wprowadzeniu innej osoby na miejsce Joanny Walaszczyk, a to, zdaniem przewodniczącego RM, nie byłoby dobrym posunięciem. - Pani Walaszczyk zdążyła się zapoznać ze wszystkimi dokumentami, problemami, m.in. ze sprawą remontu kamienic, w przypadku której, niewykluczone, że będą radykalne posunięcia, bo firma nie wywiązuje się z tych zadań - twierdzi L. Pazdyk. - I w tej chwili sytuacja jest patowa. Apel miał na celu przede wszystkim to, aby nie robiono żadnych ruchów - czekamy cały czas na informację od wojewody. Na taki apel do premiera za pośrednictwem wojewody dolnośląskiego ze strony rady miejskiej z miejsca zareagował Zbigniew Piotrowicz, jako naczelnik Wydziału Rozwoju w UMiG, jednocześnie radny Sejmiku Dolnego Śląska i mieszkaniec miasta: - To jakby wyniknęło z tego apelu, który - przyznam - wiele osób przyjęło ze zdumieniem, bo ocena działania pani burmistrz nie jest tak jednoznaczna, jakby to wynikało z apelu. W związku z tym zapytałem pana przewodniczącego, czy wie o wszystkich aspektach działań pani burmistrz. Działania J. Walaszczyk, które - zdaniem Z. Piotrowicza - są ze szkodą dla gminy, to m.in. brak sprzedaży nieruchomości w drugim półroczu 2007 roku, z wyjątkiem jednej lub dwóch, które były przygotowane znacznie wcześniej. Poważne zastrzeżenia budzi polityka personalna w urzędzie i jednostkach gminnych, tzn. obsadzanie stanowisk kierowniczych osobami z otoczenia towarzysko-politycznego z Nowej Rudy, do kwalifikacji których można mieć wątpliwości. Kolejna sprawa to remont kamienic na rynku.