Może dlatego Ministerstwo Transportu nie jest skore do przyspieszenia działań na rzecz budowy obwodnicy miasta, która może przejąć rozpędzone tiry wiozące nie tylko towary, ale również niosące za sobą śmierć lub kalectwo. Kłodzczanie zadają sobie pytanie, co jeszcze musi się stać, aby decydenci tę sprawę potraktowali na równi z potrzebami komunikacyjnymi Warszawy, Krakowa, Gdańska czy Wrocławia? Wieloletnie dobijanie się do ministerialnych urzędów przez gospodarzy Kłodzka w sprawie podjęcia decyzji o budowie obwodnicy drogowej miasta nie przynoszą oczekiwanego skutku. Ciągle zbywani są obietnicami, że przyjdzie na to czas: może jeszcze w tej kadencji wpisze się ją na listę planowanych inwestycji, może znajdzie swoje miejsce w wieloletnim planie rozwoju dróg i autostrad. Tymczasem życie okazuje się brutalne - już niemal co miesiąc w rejonie ronda wieńczącego stromy zjazd do Kłodzka od strony Opola i Górnego Śląska dochodzi do poważnego wypadku wywołującego społeczny sprzeciw wobec urzędniczego marazmu. - Moja ostatnia wizyta w Ministerstwie Transportu i Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad pokazała, że w tych centralnych urzędach problem kłodzki jest mało znany - stwierdza wiceburmistrz Ryszard Wójcik. - Odniosłem wrażenie, iż wszelkie dywagacje o ewentualnej obwodnicy swój impet tracą w oddziale GDDKiA we Wrocławiu, skoro w Warszawie stwierdza się, iż są o wiele ważniejsze zadania, aniżeli obwodnica dla prowincjonalnego miasta. Może właśnie dlatego w korespondencji prowadzonej przez radnego Tadeusza Kmiecika z przedstawicielami wspomnianych instytucji nie ma konkretnych odpowiedzi co do terminów rozpoczęcia tak ważnej inwestycji, są natomiast tłumaczenia, dlaczego dochodzi do wypadków. Między innymi w reakcji na niepoważne traktowanie sytuacji zawiązało się Stowarzyszenie na rzecz Przyspieszenia Budowy Obwodnicy Drogowej w Kłodzku, któremu ów radny przewodzi. Wspomaga ono starania władz samorządowych w zrealizowaniu przez państwo na nim ciążącego obowiązku. Wszak ul. Mickiewicza jest odcinkiem drogi krajowej nr 46, z której to ciężki tabor przemieszcza się na drogi krajowe nr 33 (Kłodzko - Boboszów) oraz nr 8 (Wrocław - Kudowa Zdrój). - Apeluję do kierowców ciężkiego transportu, aby omijali Kłodzko i nie stwarzali w nim zagrożenia - akcentuje wiceburmistrz. - Jako władze miejskie już niedługo wprowadzimy ograniczenie tonażowe na ul. Lutyckiej, co uniemożliwi pojazdom powyżej 10 ton poruszanie się w stronę ronda. Być może w ten sposób na GDDKiA wymusimy szybsze poczynania na rzecz budowy tak bardzo oczekiwanej obwodnicy. W miniony poniedziałek doszło do czasowej blokady drogi krajowej nr 46 w Kłodzku. Była to odpowiedź mieszkańców na brak reakcji decydentów w sprawie obwodnicy. (bwb)