Jak powiedział w środę Wojciech Wybraniec z biura prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu, w noc poprzedzającą juwenalia przy jednym z akademików należących do Politechniki Wrocławskiej odbywało się "wielkie grillowanie". W imprezie brało udział ok. 3 tys. młodych ludzi. - Nie wiemy, kim byli. Z całą pewnością byli wśród nich studenci, ale i okoliczni mieszkańcy - mówił Wybraniec. Kilkunastu młodych ludzi zaczęło rozrabiać na jednej z głównych ulic. - Zatrzymywali samochody. Domagali się pieniędzy od kierowców za dalszą jazdę. Skakali po autach kierowców, którzy nie chcieli płacić i grozili wywróceniem i zniszczeniem auta - opowiadał Wybraniec. Policja o zdarzeniu dowiedziała się od kierowców i przypadkowych przechodniów. - Jedna z pań, zresztą ofiara tych młodych ludzi, nakręciła film i nam go przekazała - dodał Wybraniec. Policja prowadzi postępowanie przygotowawcze i po zidentyfikowaniu młodych ludzi chce im postawić zarzuty m.in. dotyczące naruszenia ładu, porządku publicznego oraz ciszy nocnej. - Współpracujemy z Politechniką Wrocławską. Przekażemy uczelni kopię filmu i na tej podstawie zidentyfikujemy sprawców, którzy są studentami tej uczelni - mówił Wybraniec. Rzecznik prasowy Politechniki Wrocławskiej Paweł Czuma zapowiedział, że kary będą surowe: od upomnienia, przez zawieszenie studenta w swoich prawach po nawet skreślenie go z listy. - Politechnika Wrocławska chce być uczelnią elitarną. Nie ma u nas miejsca dla chuliganów - mówił Czuma. Rzecznik zaznaczył jednak, że sprawa każdego studenta będzie rozpatrywana indywidualnie i nie będzie odpowiedzialności zbiorowej. Do ulicznej awantury wywołanej przez studentów i młodych ludzi doszło 14 maja, w środę, w okolicach akademików Politechniki Wrocławskiej przy ul. Wittiga, w tzw. Wittigowie. W trakcie grillowania pijani młodzi ludzie ruszyli w stronę głównej ulicy. Wykrzykując wulgarne słowa, zablokowali ulicę, wyrywali znaki drogowe, zaczepiali przechodniów i kierowców prywatnych aut. Niektórzy wymuszali od kierowców pieniądze za przejazd. Gdy ci nie chcieli płacić, pijani młodzi ludzie wchodzili na dachy aut albo trzęśli samochodami.