Dzień przed poniedziałkową sesją władze miasta zakończyły czterodniową wizytę w partnerskim mieście Biberach (Niemcy), gdzie m.in. odwiedziły 6 różnych obiektów: zwykłe baseny kąpielowe, obiekt dopiero w budowie, czy też funkcjonujący już ogromny kompleks rekreacyjno-hotelowy i aquapark, prowadzony przez... zgromadzenie Sióstr Elżbietanek. - Procesy ozonowania, chlorowania, filtrowania, wykonania odwiertów do źródeł wód termalnych oraz wiele niezmiernie ważnych nowinek technicznych, nie są już dla nas tajemnicą. To ważne, ponieważ wkrótce będziemy podejmować decyzję, jaki obiekt powinien powstać w Świdnicy. A możliwości, jak pokazuje przykład niemiecki, jest wiele. Może to być obiekt dla rodzin z dziećmi, dla osób starszych, spełniający funkcję odnowy biologicznej, czy też basen szkoleniowy i sportowy - wylicza Wojciech Murdzek, prezydent Świdnicy i podkreśla. - Bezsprzecznie nowe ośrodki rekreacyjne Świdnicy są potrzebne. Inwestora zewnętrznego, który podejmie się realizacji przedsięwzięcia miasto poszukuje już od dłuższego czasu. Przygotowanie szczegółowej dokumentacji przyspieszy działania, a określenie ostatecznego typu obiektu poprzedzą badania potrzeb rynku. - To niezmiernie ważne zadanie, ponieważ właściciele wszystkich kompleksów, które dotychczas oglądaliśmy, zgodnie przyznają, że dokładają do ich działalności, a nam zależy, by to dofinansowanie było jak najmniejsze. Chociaż istotne jest również, by z obiektu korzystało jak najwięcej osób. Pogodzenie tych kwestii jest więc zasadnicze - dodaje Ireneusz Pałac, zastępca prezydenta Świdnicy. Z objazdowej wizyty po basenach i termach w Biberach, Aulendorf, Überlingen i Ulm samorządowcy są zadowoleni, choć wskazują na jeden minus. - Tak zainteresowaliśmy się techniką, że nie starczyło czasu na kąpiel i sprawdzenie w praktyce działalności choćby jednego obiektu - śmieje się wiceprezydent Pałac.