Jak mówił w uzasadnieniu wyroku sędzia Michał Kupiec, kara półrocznego ograniczenia wolności i obowiązek wykonywania w tym okresie prac społeczno-użytecznych w wymiarze 30 godzin miesięcznie ma mieć walor wychowawczy. "Autor w książce wykazuje brak poszanowania dla praw człowieka i wolności. Dlatego orzeczono karę ograniczenia wolności i konieczności wykonywania prac społeczno-użytecznych, co powinno mieć charakter wychowawczy" - tłumaczył sędzia. Jak podkreślił, w ocenie sądu zawarte w książce treści mają jeden cel: wywołanie nienawiści wobec określonych grup narodowościowych i w pełni wyczerpują znamiona przestępstwa. "Autor używa dosadnych sloganów, hierarchizuje, używa pogardliwych i obraźliwych epitetów, czym znieważa te grupy, tym samym budując atmosferę nienawiści wobec określonych grup narodowościowych czy społecznych" - powiedział sędzia. Sąd orzekł, że mimo kontrowersyjnego tytułu książka nie propaguje jednak ustroju faszystowskiego, co również było jednym z zarzutów w akcie oskarżenia. Śledztwo w tej sprawie rozpoczęło się w 2013 r., choć książkę wydano przed dziewięciu laty - w 2006 r. Doniesienie do prokuratury złożył pracownik wrocławskiego magistratu. Akt oskarżenia oparto m.in. na zeznaniu świadka, który kupił książkę, oraz na opinii dwóch biegłych. Jak powiedział sędzia Michał Kupiec, w trakcie procesu materiał dowodowy został uzupełniony m.in. o opinie biegłego informatyka, który stwierdził, że książka była sprzedawana przez wiele lat poprzez internet. Był to dowód na to, że skazany autor dopuścił się przestępstwa z tzw. trybie ciągłym. Obrońca, mecenas Dominik Wojciechowski zapowiedział apelację. "Ten wyrok w naszej ocenie narusza prawo do swobody wypowiedzi. Sąd w uzasadnieniu przytaczał wyrwane z kontekstu fragmenty książki. Dlatego będziemy apelować" - dodał. Roman Z. jest znaną postacią w środowisku kibiców jednego z wrocławskich klubów piłkarskich. W grudniu 2014 r. został skazany na grzywnę w procesie o zakłócenie wykładu prof. Zygmunta Baumana na Uniwersytecie Wrocławskim w czerwcu 2013 r. O zakłócenie wykładu były obwinione 23 osoby, 18 z nich skazano na grzywny od 500 zł do 2 tys. zł.