- Zerwałem się z wersalki, podbiegłem do okna, a tu...autobus. Ludzie zaraz zaczęli dzwonić po pomoc. Pierwsi przyjechali strażacy, na końcu pogotowie. Strażacy rozcinali karoserię autobusu i wycinali fotele, bo kierowca był uwięziony. Do wypadku doszło u zbiegu ulic Dolne Młyny i Góralskiej w Bolesławcu (Dolnośląskie). Kierowca przewożący pracowników kopalni stracił panowanie nad kierownicą, wpadł w poślizg i uderzył w jeden z budynków. - Autobus zatrzymał się na balkonie i to chyba oszczędziło ścianę domu - kontynuuje Roman Adamarczuk. - Huk był potworny. Całym domem zatrzęsło. Świadkowie wypadku mówią, że jednym z bezpośrednich powodów zdarzenia był stan nawierzchni. - Ta ulica wcale nie była posypana piaskiem - powiedział nam obserwujący akcję ratunkową Zbigniew Rowiński. - Autobus jechał bardzo wolno, ale wpadł w poślizg, bo na asfalcie był sam lód. Do szpitala przewieziono pasażera i kierowcę autokaru. Ten ostatni doznał obrażeń klatki piersiowej. IP/red