Miasto zdecydowało się właśnie na obligacje, a nie np. na kolejny kredyt, ponieważ obligacje są po prostu tańsze. W przypadku kredytu trzeba co miesiąc spłacać kapitał i odsetki, natomiast obligacje wykupuje się raz na jakiś czas i raz na jakiś czas płaci odsetki. W przypadku wspomnianych obligacji - co dwa lata. Decyzję o wypuszczeniu papierów wartościowych krytykuje miejska opozycja. Lewicowa radna Alicja Lewandowska z komisji budżetu i finansów rady miejskiej twierdzi, że wydatki miasta nie są mądrze planowane, że podejmując decyzje finansowe, nikt nie patrzy 20 lat w przód. Jednak nie sprzeciwiła się uchwale o wypuszczeniu miejskich obligacji: - Dlaczego ja głosuję? Dlatego, że po prostu jest to również szansa na odsunięcie w terminie spłaty. Jest to więc szansa czy zagrożenie? W miejskim ratuszu po cichu szepce się, że to początek ostrej walki opozycyjnej lewicy i rządzących. Niestety, wszystko wskazuje na to, że na tych walkach o olbrzymie pieniądze najbardziej stracą sami wrocławianie.