W sobotę na wrocławskiej śluzie Mieszczańskiej, podczas wyrównywania poziomów wody, z powodu zbyt silnego strumienia wpuszczonej wody przewróciło się ponad 20 kajaków; blisko 50 osób znalazło się w wodzie. Nikomu z uczestników spływu kajakowego nic się nie stało. Obsługujący śluzę 31-letni Radosław W. miał ponad 1,5 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Prokuratura postawiła mu zarzut narażenia uczestników spływu na niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Jak powiedziała w poniedziałek rzeczniczka Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu Małgorzata Klaus, mężczyzna nie przyznaje się do stawianych mu zarzutów. - W trakcie przesłuchania przyznał, że był pod wpływem alkoholu, ale twierdzi, że o wypadku zadecydował wadliwy mechanizm śluzy. Dlatego wystąpimy jeszcze o opinię biegłego w tej sprawie - tłumaczyła Klaus. W poniedziałek Radosław W. został aresztowany na miesiąc.