Broń oczywiście nie jest prawdziwa. - Używamy replik, takich samych jak do air softu - tłumaczy Zibi, jeden z członków grupy. Grupa powstała rok temu. Jak sami mówią, niektórzy rekonstruują SPAT, aby przygotować się do pracy w policji i być może w przyszłości w prawdziwych pododdziałach antyterrorystycznych. Dla wielu innych jest to jednak przede wszystkim rozrywka i hobby. Zwłaszcza, że antyterrorystą zostać niełatwo. Beata Tobiasz, rzeczniczka dolnośląskiej policji nie pozostawia złudzeń: - Aby należeć do SPATu trzeba przejść długą drogę. Najpierw służba w prewencji, a później wiele testów i ćwiczeń. To nie takie proste. Wrocławscy fani SPAT-u trenują w bardzo podobny sposób, co prawdziwi antyterroryści. - Ćwiczymy czarną taktykę (operowanie w budynkach - przyp. red.) oraz inne techniki, którymi zajmują się policyjni antyterroryści. Na przykład skoki spadochronowe, alpinistykę miejską, nurkowanie czy sztuki walki - opowiada DA, inny przedstawiciel grupy rekonstrukcyjnej. Ekipa trenuje tam, gdzie nie spotyka się ludzi. Np. na pozamiejskich poligonach, czy opuszczonych budynkach. Wszystko po to, aby nikogo nie wystraszyć. Udało nam się dowiedzieć, że nad treningami czuwają fachowcy. Jacy? - To tajemnica - puszcza oko Zibi. Aby wstąpić do grupy (jest to możliwe) należy spełnić wiele warunków. Na przykład trzeba przedstawić zaświadczenie o niekaralności. Bardzo ważne jest też to, aby osoba, która chce dołączyć do grupy będzie reprezentowała typ osobowości, który nie będzie psuł dobrej atmosfery panującej w szeregach zespołu. - Ponieważ przede wszystkim ma być to grupa przyjaciół, których połączyła wspólna pasja - zaznacza Zibi. Inna sprawa to sprzęt. Na wstępie trzeba mieć minimum kombinezon i kamizelkę. No i replikę broni. Całość to koszt około 1000 zł. A to dopiero początek. - Z biegiem czasu trzeba będzie inwestować w sprzęt, jaki używa Samodzielny Pododdział Antyterrorystyczny Policji we Wrocławiu. Brak takowego uniemożliwia branie udziału w pokazach oraz publicznym reprezentowaniu grupy - dodaje Kthulhu, kolejny członek grupy. Grupę można wynająć. Za symboliczną opłatą SPAT-owcy w pełni zaprezentują, co potrafią. My uchylamy rąbka tajemnicy. Terroryści uciekają samochodem. SPAT-owcy ich gonią. W końcu ,,funkcjonariusze" zajeżdżają drogę bandytom. W ciągu kilku sekund przestępcy leżą skuci kajdankami. - Ze względu na bezpieczeństwo widzów (padający deszcz, śliska nawierzchnia) zarejestrowane w tym wypadku sceny z samochodami były prowadzone o wiele wolniej niż przy normalnych warunkach pogodowych - wyjaśnia Zibi.