Mróz był tak wielki, że w namiotach zamarzało po prostu wszystko (fot. Uczestnicy wyprawy) Po raz pierwszy w historii koronę ziemi zdobyły jednocześnie aż trzy osoby. Poza Bogusławem Ogrodnikiem był to też Tomasz Kobielski z Gliwic i Janusz Adamski ze Szczecina. W składzie wyprawy jest również inny wrocławianin, 38-letni Przemysław Kruszyński. Cała czwórka czuje się dobrze, a to, o czym teraz marzą, to wczasy w Międzyzdrojach i karkówka z grilla. Tempo mieli ekspresowe O wyprawie wrocławianina pisaliśmy 10 stycznia. Tego dnia czwórka polskich alpinistów miała wylecieć z Punta Arenas w Ameryce Południowej do bazy Patriott Hills na Antarktydzie. Niestety, fatalna pogoda sprawiła, że wylecieli (nie byle czym, bo wojskowych herkulesem), ale dopiero cztery dni później. Kiedy dotarli na miejsce, zaparło im dech w piersiach. Patriot Hills przywitało ich piękną słoneczną, bezwietrzną pogodą i widokami, na które warto było czekać. - Tego widoku nie zapomnimy do końca życia - pisali. Kolejnym etapem była podróż awionetką do bazy głównej pod samym Vinsonem. Zaraz po przyjeździe panowie zabrali się do pracy. Narzucili sobie bardzo szybkie tempo i w ciągu jednego dnia udało im się dotrzeć do II bazy na wysokości około 3000 metrów. Minus 10 stopni w namiocie I zaczęły się kłopoty.- Czujemy, że jest wysoko, ale w sumie, oprócz bólu głowy nic nam nie dolega - pisali w swoich relacjach. Szczyt mieli atakować dokładnie tydzień temu, ale niestety, nie dali rady. Było tak zimno, że wyprawa mogłaby się dla nich skończyć źle. Najcieplejszym miejscem był namiot, w którym było minus 10 stopni Celsjusza! - W namiocie zamarzło dosłownie wszystko - informowali nas w mailach. Na dodatek padał śnieg i wiał bardzo silny wiatr. W końcu w piątek przed południem (naszego czasu) ruszyli. Udało im się za pierwszym razem, mimo że na górze było około minus 55 stopni. Na szczycie Mt. Vinson oprócz alpinistów była też flaga Wrocławia i... zimowa czapka "Echa Miasta". Zapewne ich wyczyn przejdzie do historii. Alpiniści mają wrócić za kilka dni. Wtedy sami opowiedzą, jak było w najzimniejszym miejscu na ziemi. Bartłomiej Knapik