Generalnie spektakl się udał, aktorów-amatorów nagrodzono długą owacją na stojąco. Przedstawienie oparte zostało na kanwie pamiętnego "Metra", wystawnego po raz pierwszy początkiem lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku w Teatrze Studio Buffo. To w tym przedsięwzięciu swoje pierwsze kroki stawiali tacy artyści, jak choćby Katarzyna Groniec, Edyta Górniak, Robert Janowski. Tutaj też kloszarda-pijaka grał Olaf Lubaszenko. Spektakl opowiada o grupie młodych, różnych od siebie ludzi, którzy mają jedno marzenie - wygrać casting i zakwalifikować się do musicalu. Fabułę można przełożyć na życie realne. Otóż występujący "W podziemiach metra" również kilka miesięcy temu musieli przejść długi casting, dostać i niejako spełnić swe marzenia - wystąpić na scenie, zdobyć doświadczenie i, kto wie, może otworzyć sobie drzwi do dalszej kariery. Musical składa się z kilku pozornie oderwanych od siebie scenek, dla których wspólnym mianownikiem jest właśnie metro. Bohaterowie mówią (śpiewają) o swoich problemach, indywidualnym pojmowaniu świata. Wszyscy chcą jednego - być artystą, z wszystkimi konsekwencjami takiego życia. Pojawiają się zatem dylematy związane z pieniędzmi, miłością, wyborami jakie się podejmuje, by odnieść sukces. Niektórzy są nawet skłonni sprzedać swe ciało, by tylko móc śpiewać, tańczyć. Większość młodych aktorów przed wyjściem na scenę nie kryło zdenerwowania. Dla części z nich był to pierwszy występ przed tak dużą publicznością. Jak sami mówią - ratowały ich światła - nie było widać publiczności. Inni zaś wyobrażali sobie, że publiczność stanowią nie żywi ludzie, członkowie rodzin, znajomi, a tylko postacie wycięte z tektury. - Ćwiczyłyśmy raz w tygodniu, w sobotę, od rana do wieczora. A podczas prób przed premierą, to właściwie wcale nie schodziliśmy ze sceny - mówi tancerka Klaudia Materzok. - To mój pierwszy występ przed taką publicznością - dodaje Katarzyna Daciuk. - Na szczęście mogę liczyć na wsparcie bardziej doświadczonych koleżanek. Inni z kolei obawiali się, iż próby raz w tygodniu nie wystarczą: - Uważałam, że to za mało, ale teraz wiem, że jestem dobrze przygotowana i że wszyscy dadzą radę - stwierdza Maja Trybała. Wydaje się, że trudniej było przygotować partie wokalne. - Było bardzo ciężko. Fakt, że wszyscy jesteśmy amatorami powodował, że każdy z nas musiał nauczyć się czegoś nowego. Mieliśmy na przykład trzydniowe warsztaty z panią sopranistką. Mam nadzieję, że wszystko wypadnie jednak dobrze. My osobiście jesteśmy bardzo zadowoleni z siebie - mówi przed premierą Paola Mor. Jak łatwo się domyślić, wykonywane utwory pochodzą z musicalu "Metro". Trudno zatem nie porównywać, nie odnosić się do oryginału. Młodzi wykonawcy poradzili sobie jednak dobrze, a tam, gdzie ciężko byłoby się zbliżyć do pierwowzoru, dostosowywali wykonanie do swoich możliwości wokalnych. Było tak choćby w przypadku "Litanii", śpiewanej niegdyś przez Edytę Górniak. Mało kto w Polsce byłby w stanie przecież zbliżyć się do pierwotnej wersji. - Moje wrażenia są bardzo pozytywne, jestem zadowolony z profesjonalności przedsięwzięcia. Spodziewałem się, że będzie gorzej. Zostałem mile zaskoczony. Dostrzegłem także parę ciekawie zapowiadających się wokalistek i jednego wokalistę - podkreśla Paweł Kamiński z serwisu internetowego Enerstacja, który objął musical patronatem. - Duże brawa należą się także muzykom za naprawdę rewelacyjne aranżacje na żywo. Aby jednak nie było aż tak różowo, należy wspomnieć o pewnej wpadce i to nie powstałej z winy samych występujących. Otóż, co również zauważyły osoby postronne, szwankowała akustyka. A dokładniej - muzyka niekiedy była zbyt głośna. W momencie, gdy prowadzony był dialog często nie można było zrozumieć rozmówców. Całość jednak wypadła bardzo dobrze. Jak określiła to osoba mi towarzysząca, bardzo dobrze znająca oryginalne przedstawienie, "trzy razy miałam ciary". Co tu zatem więcej dodać? Krótko mówiąc, zdolne bestie z tej naszej młodzieży. Nam pozostaje czekać na wykonanie "Kotów", czy "Upiora w operze", albo jeszcze lepiej - na coś autorskiego. "W podziemiach metra" jeszcze pewnie będzie okazja zobaczyć. dj