Jak poinformowała rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Legnicy Liliana Łukasiewicz, o spowodowanie wypadku oskarżono 48-letniego Jerzego C., pełniącego obowiązki kierownika w Gminnym Zakładzie Usług Komunalnych i Mieszkaniowych w Księgienicach, któremu podlega przepompownia. Do zdarzenia doszło w listopadzie 2011 r. podczas wymiany zaworów. Po kilku minutach pobytu w studni przepompowni zasłabł 59-letni pracownik dokonujący naprawy. Do studzienki zszedł drugi pracownik, aby udzielić pomocy koledze. Poinformował trzeciego stojącego na zewnątrz pracownika, że czuje dziwny zapach i polecił sprowadzić pomoc. Gdy nadeszła, w studzience znaleziono dwóch nieprzytomnych pracowników. Przed wydobyciem pokrzywdzonych sprawdzono stężenie gazów, które przekraczało dopuszczalne normy. Pokrzywdzonych przewieziono do szpitala, gdzie jeden z mężczyzn zmarł. Sekcja zwłok wykazała, że przyczyną zgonu było zatrucie siarkowodorem. Drugi z pokrzywdzonych doznał ostrej niewydolności oddechowej spowodowanej zatruciem gazami. Jak powiedziała w środę rzeczniczka prokuratury, Jerzy C. był odpowiedzialny za bezpieczeństwo i higienę pracy, a nie dopełnił swoich obowiązków w ten sposób, że dopuścił robotników do pracy związanej z wejściem do kanału przepompowni ścieków. - Nie zapewnił właściwego nadzoru tych prac, nie wyposażył pracowników w odpowiednie środki ochrony indywidualnej w postaci szelek bezpieczeństwa, kasków i masek izolujących układ oddechowy oraz nie zapewnił aparatów tlenowych, miernika stężenia siarkowodoru, miernika tlenowego oraz mechanicznego systemu opuszczająco-wyciągającego - mówiła. Z aktu oskarżenia wynika, że wskutek tych zaniedbań, C. naraził pracowników na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. "Ostatecznie nieumyślnie doprowadził do zatrucia się siarkowodorem dwóch pracowników, czego skutkiem była śmierć jednego z nich oraz ostra niewydolność oddechowa u drugiego" - wynika z aktu oskarżenia. Jerzy C. nie przyznał się do zarzuconego mu czynu i złożył obszerne wyjaśnienia. Grozi mu kara do 5 lat więzienia.