Do błędu nikt nie chce się przyznać. Władze uczelni winą obarczają dziekanów i przedstawicieli studentów, którzy dzielili pieniądze ze stypendiów. Problem jednak w tym, że studenci są nadzorowani przez władze, a tutaj tego nadzoru zabrakło? W konsekwencji prestiżowa uczelnia zaliczyła bardzo poważną wpadkę. Jak to jest, że uczelnia ekonomiczna nie może poradzić sobie z finansami? - pytają retorycznie poszkodowani studenci. Z kogo my mamy brać przykład? Na razie jednak studentom nie zostało nic innego - jak tylko zaciskanie pasa i redukcja wydatków. Mechanizmy, o których uczą się na zajęciach będą, mieli okazję poznać nie tylko w teorii, ale i w praktyce.