Kierownik oddziału anestezjologii i intensywnej terapii dla dzieci w Ostrowie Wielkopolskim dr Krzysztof Grala powiedział w piątek 9 paździenika, że przyczyną śmierci dziewczynki była choroba oparzeniowa, obejmująca 90 procent powierzchni ciała. "Do tego trzeba dołączyć oparzenie dróg oddechowych. Dalsze rzeczy to były następstwa tej bardzo ciężkiej choroby. Uważam, że 45 dni walki o życie to był i tak duży sukces" - powiedział lekarz. Do zdarzenia doszło w sierpniu br. w bloku przy ul. Piastowskiej w Kamiennej Górze, gdzie wybuchł gaz. Wiadomo, że w bloku prowadzono wtedy prace przy wymianie instalacji. Oprócz 12-latki, nikt więcej nie ucierpiał fizycznie. Dziewczynkę z rozległymi oparzeniami zabrano śmigłowcem LPR do specjalistycznego szpitala w Ostrowie Wlkp. Ordynator oddziału chirurgii i traumatologii dziecięcej w ostrowskim szpitalu dr n. med. Witold Miaśkiewicz powiedział wówczas, że stan dziecka "jest bardzo ciężki z uwagi na to, że dziewczynka doznała oparzenia ekstremalnego" - poinformował. Dziecko przeszło zabiegi chirurgiczne przy ranach, ponieważ "trzeba było odbarczyć kończyny, które zaciskał pancerz spalonej skóry" - informował lekarz. Dr Miaśkiewicz dodał, że dziewczynka miała też poparzone drogi oddechowe. "Na początku toczyliśmy walkę ze wstrząsem i z niewydolnością wielonarządową" - informował wówczas ordynator. 12-latka przebywała w stanie śpiączki farmakologicznej przez około dwa tygodnie.