Jak opowiadał w poniedziałek podczas konferencji prasowej Michał Gontaszewski pomysł obejścia Polski wzdłuż jej granic zrodził się kilka lat temu. - To było moje marzenie od dawna. Chciałem nie tylko sprawdzić siebie podczas takiej ekstremalnej wędrówki, ale i promować Polkowice - mówił. Jednak plany zaczęły przybierać realne kształty dopiero w ubiegłym roku. Początkowo miał mu towarzyszyć przyjaciel, który jednak z powodów osobistych musiał zrezygnować. Gontaszewski dziennie chce pokonywać dystans od 40 do 65 km. Zamierza spać w namiocie oraz korzystać z jedzenia, które będzie ciągnął na 2-kołowym wózku. - Mam ze sobą GPS i dzięki niemu koordynator, którym jest mój brat, będzie wiedział gdzie jestem i gdzie ma dostarczyć kolejną partię jedzenia czy inne potrzebne rzeczy. GPS ma też dawać poczucie bezpieczeństwa - opowiadał. W ekstremalną podróż Michał wziął tylko dwie pary butów. Ma za to cały zestaw "pierwszej pomocy" na obolałe nogi i bąble. Dodał, że w drodze nie boi się ludzi ale samotności, kleszczy i sfory zdziczałych psów, które można ponoć napotkać na wchodzie Polski. - Jednak ciemne samotne noce, dzikie psy czy kleszcze, to nie jest to, czego obawiam się najbardziej. Boję się, że któregoś ranka obudzę się i nie znajdę sił i motywacji, aby iść dalej - mówił Gontaszewski. Pytany przez jak zamierza radzić sobie w trudnych momentach, chwilach załamania czy samotności, powiedział, że liczy na ludzi napotkanych po drodze. - Słyszałem od Wojtka, który trzy lata temu odbył podobną wędrówką, że ludzie są bardzo życzliwi i pomocni. Liczę na życzliwość przypadkowo napotkanych ludzi, ale z drugiej strony nie mogę za bardzo wdawać się w długie rozmowy, bo moim celem jest wędrówka - mówił. Dodał, że dystans chciałbym przejść w jak najkrótszym czasie, bowiem im dłużej będzie szedł, tym zmęczenie będzie większe. Na chwilę przed wymarszem Gontaszewski przyznał, że jest nieco zaniepokojony prognozami pogody na najbliższe dni i powodziami, które występują w niektórych rejonach kraju. - Mam nadzieję, że zdołam ich uniknąć albo jakoś je obejść - mówił wędrowiec. Jak powiedziała podczas konferencji prasowej Ewa Szczecińska-Zielińska, rzeczniczka prasowa Urzędu Gminy Polkowice, podróż Michała Gontaszewskiego sfinansowała gmina Polkowice i polkowicki Miejski Klub Sportowy. Gmina Polkowice przekazała polkowiczaninowi 15 tys. zł. Jak zaznaczyła rzeczniczka, każdy może śledzić wyprawę Michała na stronie www.dookola-polski.eu; na stronie tej pojawią się też wpisy Gontaszewskiego nt. przebiegu podróży.