Żołnierze wylądują w Kuwejcie, gdzie przejdą aklimatyzację. Później zostaną przetransportowani do Iraku. Będą stacjonować w północnym Babilonie, spędzą tam co najmniej pół roku. Dowódca 10. Batalionu Zmechanizowanego ppłk Piotr Ząbkowski przed wejściem do samolotu powiedział, że "ręczy za przygotowanie swoich ludzi". Podkreślił, że szkolenie jego żołnierzy trwało od końca 2002 r. Objęło m.in. prowadzenie działań w misji pokojowej, w tym działań prewencyjnych, konwojowania i przeszukiwania budynków. Żołnierzy szkolono też z uwzględnieniem działań bojowych. Na dwie godziny przed odlotem żołnierzom z 10 Batalionu zezwolono na ostatnie pożegnanie z rodzinami. Na wrocławskie lotnisko przyjechało ok. 200 rodzin. - Wiem, że to niebezpieczne i boję się, ale to decyzja syna i muszę ją uszanować - powiedziała Krystyna Środa ze Świętochłowic, matka jednego z żołnierzy. Pomimo wczesnej pory przywiozła dla syna m.in. jego ulubione czekoladowe batony. Większość rodzin podkreślała, że ich bliscy podjęli decyzję o wyjeździe do Iraku przede wszystkim ze względów finansowych. Żołnierze z 10 Batalionu nie są rozmowni. - Na miejscu zobaczymy co tam na nas czeka. Trudno coś więcej powiedzieć - powiedział por. Wojciech Falat. Żołnierze podkreślali, że przede wszystkim obawiają się przyjęcia przez Irakijczyków. Ich zdaniem, problemem mogą być też temperatury panujące w Iraku.