Ratunkiem dla Ani może być specjalny aparat słuchowy, ale rodziców nie stać na taki wydatek. Lekarze nie postawili pełnej diagnozy co do przyczyn niedosłuchu Ani. Wiadomo, że z badania na badanie jest coraz gorzej. - Dopiero teraz trafiliśmy na specjalistę, który daje Ani szansę - mówi Bogumiła Siemaszko. - Chodzi o to, aby zatrzymać postępującą chorobę. Ale pewności nie ma, że leczenie się powiedzie. Mama Ani podejrzewa, że córka zaczęła tracić słuch odkąd leczona była na ciężkie zapalenie płuc. Miała wtedy 2,5 roku. - Później z trudem przychodziło jej mówienie - przyznaje Bogumiła. - Długo nie wiedzieliśmy dlaczego. Teraz Ania chodzi do piątej klasy. Jak na dziecko z poważną wadą słuchu radzi sobie dobrze. - Problem w tym, że córka nie słyszy wszystkiego, co mówi do niej nauczycielka - opowiada mama. - Ma problem z nowymi wyrazami, pojęciami, których nie rozumie. Boję się, że będzie miała zaległości w nauce. Właściwie to już je ma. Chciałbym, aby moje dziecko zdobyło dobre wykształcenie. Po powrocie ze szkoły, przez kilka godzin dziennie, Bogumiła uczy córkę w domu. Ania bacznie przygląda się osobom, które coś do niej mówią. Nauczyła się czytać z ruchu warg. - Czasami koledzy w szkole się ze mnie śmieją, bo czegoś nie usłyszę, albo nie zrozumiem - mówi Ania. - Jest mi wtedy przykro, ale tak się dzieje niezbyt często. Przyzwyczaili się do mnie. - Ania jest dzieckiem nadpobudliwym, była leczona na epilepsję - mówi Bogumiła. - Traci cierpliwość kiedy coś jej nie wychodzi. Przez to rodzą się jej kłopoty w szkole, bo ma problemy ze skupieniem się podczas lekcji. Ratunkiem dla Ani może być specjalny aparat słuchowy, a właściwie dwa aparaty do obu uszu. To kosztuje około 20 tysięcy złotych. Rodziców Ani na to nie stać. Pracuje tylko ojciec dziewczynki, a rodzina wkrótce się powiększy. - Na miesięczne utrzymanie mamy średnio po 500 złotych na osobę - mówi Bogumiła. Pomoc dla Ani zadeklarowało już bolesławieckie Towarzystwo Przyjaciół Dzieci, Stowarzyszenie Ziemia Bolesławiecka, również PFRON. Wciąż brakuje niemal 11 tysięcy. - Marzę o aparacie - mówi Ania. - Już nawet sobie upatrzyłam taki brązowy, w kolorze moich włosów. Pomóż i Ty! Redakcja postanowiła wesprzeć finansowo rodziców Ani w zakupie aparatu. Zwracamy się do czytelników i partnerów handlowych o włączenie się do tej akcji. Ania i jej rodzice będą wdzięczni za pomoc. Wystarczy wpłacić pieniądze na konto - Bank Polska Kasa Opieki SA 82 124014731111001001756262 - Stowarzyszenie Ziemia Bolesławiecka ul. Kaszubska 4, 59-700 Bolesławiec. Ważny jest dopisek: dla Ani Siemaszko. Ilona Parejko