Do zdarzenia doszło w niedzielę (25 października), kiedy 10-latka wybrała się z rodziną na spacer na górę Chełmiec. Z przeciwnego kierunku wraz z koleżankami schodziła młoda kobieta prowadząca psa. - Kiedy obie grupy się mijały, czworonóg, pomimo iż był prowadzony na smyczy, zaatakował 10-latkę. Pies nie miał jednak kagańca i zdążył chwycić poszkodowaną za rękę - przekazał we wtorek (27 października) podkom. Wojciech Jabłoński z biura prasowego dolnośląskiej policji. Jak relacjonował, po dłuższej chwili rodzinie oraz świadkom zdarzenia udało się odciągnąć zwierzę, jednak poszkodowana dziewczynka doznała już w tym momencie poważnych obrażeń lewej ręki. Konieczne było wezwanie Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, które przetransportowało 10-latkę do szpitala we Wrocławiu. - 18-letnia opiekunka psa przyznała się do niezachowania należytej staranności przy trzymaniu zwierzęcia, a jako że w ten sposób naraziła 10-latkę na ciężki uszczerbek na zdrowiu oraz spowodowała naruszenie rozstroju zdrowia powyżej siedmiu dni, odpowie teraz za popełnienie przestępstwa, za które może jej grozić kara nawet pięciu lat pozbawienia wolności - poinformował podkom. Jabłoński.