Grozi mu do 10 lat więzienia. Jak poinformował w środę, Krzysztof Zaporowski z biura prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu, policjanci o porwaniu nastolatka zostali powiadomieni przez jego rodziców. "Sprawcy" skontaktowali się z rodziną, dzwoniąc na telefon komórkowy, i żądając 20 tys. zł okupu. Zagrozili, że jeśli nie dostaną pieniędzy, chłopak zostanie zabity. Okup zostawiono w wyznaczonym miejscu. Po kilku godzinach oczekiwania ukryci w pobliżu policjanci zobaczyli mężczyznę, który zabiera pozostawione pieniądze. Po zatrzymaniu okazało się, że jest to 18-letni syn zgłaszających porwanie. Policjanci ustalili, że osobami, które dzwoniły z żądaniem okupu, byli dwaj chłopcy w wieku 14 i 15 lat, którzy otrzymali za to od rzekomo porwanego nastolatka po 50 zł. Po zatrzymaniu 18-latek przyznał, że upozorował swoje porwanie, ponieważ potrzebował pieniędzy.