57-letni nożownik, który zaatakował syna byłego prezydenta Niemiec, miał zeznać, że celowo zabił Fritza von Weizsaeckera, żeby zemścić się na całej rodzinie - donosi "Der Spiegel" w swoim serwisie internetowym, powołując się na informacje z kręgu policji. Berlińska prokuratura potwierdziła, że motywem była "paranoiczna niechęć podejrzanego do rodziny zamordowanego". Trujące substancje Sprawca, mieszkaniec 30-tysięcznego Andernach w Nadrenii-Palatynacie, uzasadnił swoją niechęć rolą, jaką były prezydent Niemiec, Richard von Weizsaecker - ojciec ofiary - odegrał w koncernie chemicznym Boehringer Ingelheim - czytamy w "Der Spiegel". Richard von Weizsaecker jako dyrektor koncernu był w latach 60. odpowiedzialny za dostawy wysoce trujących substancji wykorzystywanych w wojnie w Wietnamie. Wybrał syna Były prezydent Niemiec umarł w roku 2015. Jak podaje "Der Spiegel", sprawca miał powiedzieć przesłuchującym, że wybrał syna jako ofiarę ataku, bo jego ojca nie mógł już spotkać. Podejrzany jest teraz badany w klinice psychiatrycznej. Nożownik zaatakował syna byłego prezydenta we wtorek wieczorem (19.11.2019) podczas wykładu w prywatnej klinice w Berlinie, w której 59-letni Fritz von Weizsaecker był ordynatorem. Podczas spotkania sprawca nie zachowywał się podejrzanie. Przypadkiem obecny wśród publiczności policjant próbował zatrzymać napastnika i został poważnie ranny. Jego życiu nie zagraża jednak niebezpieczeństwo. Pomimo natychmiastowej pomocy lekarskiej, Fritz von Weizsaecker zmarł jeszcze na miejscu zdarzenia. Wszystko zaplanował Prokuratura w Berlinie poinformowała, że 57-latek zaplanował morderstwo. Najpierw w internecie sprawdził, kiedy odbędzie się wykład, w dzień zabójstwa pojechał pociągiem do Berlina. Wcześniej w Nadrenii-Palatynacie kupił nóż - narzędzie zbrodni. "To wielki cios dla rodziny von Weizsaeckerów" - powiedział rzecznik niemieckiego rządu, Steffen Seibert. Kanclerz Angela Merkel i członkowie jej rządu złożyli kondolencje wdowie i całej rodzinie Fritza von Weizsaeckera. (dpa, Spiegel Online) /dom, Redakcja Polska Deutsche Welle