Na jaw wychodzi coraz więcej szczegółów dotyczących ataku hakerów na British Airways. Wczoraj przewoźnik oficjalnie przyznał, że dane pochodzące z rezerwacji on-line zostały skradzione. Osobiście potwierdził to szef British Airways w rozmowie z BBC. Alex Cruz podkreślił, że przestępcy działali w sposób "niezwykle wyrafinowany". Cel: karty kredytowe Celem hakerów były karty kredytowe, nie zaś dane paszportowe lub informacje dotyczące podróży. Przestępcy skoncentrowali się na internetowym systemie rezerwacji oraz na aplikacji mobilnej British Airways. W ciągu dwóch tygodni poszkodowanych zostało 380 tys. pasażerów. Szef British Airways Alex Cruz Szef British Airways poinformował, że skradzione dane obejmują: nazwiska, adresy pocztowe i elektroniczne oraz numery, kody zabezpieczające i terminy ważności kart kredytowych. Alex Cruz przeprosił pasażerów, których dotknęła ta sytuacja i zapewnił, że zostali natychmiast poinformowani. Zapewnił również, że linie pokryją wszelkie wynikłe z tego straty. "Ochronę danych osobowych traktujemy bardzo poważnie" - dodał. Problemy z systemem Według British Airways, system rezerwacji działa już normalnie. Policja wszczęła dochodzenie, zaś pasażerowie, którzy zarezerwowali bilety między 21 sierpnia i 5 września, powinni skontaktować się ze swoim bankiem oraz wystawcą karty kredytowej. To nie pierwszy raz, gdy system komputerowy British Airways sprawia problemy. W maju ubiegłego roku został sparaliżowany przez brak w dostawie prądu. W wyniku tego 75 tys. pasażerów utknęło na lotnisku Heathrow w Londynie. Ich loty zostały odwołane lub przesunięte. Spowodowało to też 3-proc. spadek wartości akcji przewoźnika.