Mija właśnie 100 dni rządów wielkiej koalicji w Niemczech (CDU/CSU i SPD), ale nikt jakoś nie świętuje. Wręcz przeciwnie. Spór o politykę azylową głęboko dzieli siostrzane partie chadeckie i coraz bardziej irytuje partnera koalicyjnego - SPD. Coraz częściej pojawia się też pytanie, czy na końcu miesiąca wielka koalicja pod batutą Angeli Merkel będzie jeszcze rządziła Niemcami. Sama kanclerz, w przeciwieństwie do szefa MSW Horsta Seehofera, stawia na europejskie rozwiązanie. I bierze los swój i swojej polityki we własne ręce. Mimo wewnątrzpolitycznego klinczu Merkel szuka rozwiązań także za granicą kraju. Podczas wizyty w Jordanii i Libanie 21 i 22 czerwca zabiegała o to, by uchodźcy byli lokowani w sąsiednich krajach, zamiast przyjeżdżać do Europy. Kolejne terminy czekają kanclerz znowu za granicą i w domu, w Niemczech. 24 czerwca: na europejskiej scenie Jedynym tematem mini-szczytu UE w Brukseli - kanclerz podkreśla, że to nie szczyt, tylko robocze spotkanie - będzie polityka migracyjna. Merkel szuka w Brukseli sojuszników i wsparcia dla swoich europejskich rozwiązań. Pomoc prezydenta Francji Emmanuela Macrona ma zapewnioną. Kanclerz Austrii Sebastian Kurz raczej zdystansuje się od jej planów. Przeciwne będą Włochy. Premier Giuseppe Conte już przed szczytem krytykował, że przed podjęciem rozmów gotowy był szkic oświadczenia końcowego. Państwa Grupy Wyszehradzkiej - Polska, Czechy, Słowacja i Węgry uznały brukselskie spotkanie za "nie do zaakceptowania" i nie zamierzają w nim uczestniczyć. O ile idee Merkel nie zyskają wystarczającego posłuchu, Seehofer może urzeczywistnić swoje groźby i w solowej akcji odsyłać migrantów z niemieckiej granicy. Spotkanie w Brukseli pokaże, czy z europejskiej solidarności coś jeszcze pozostało. 25 czerwca: poparcie czołówki CDU W poniedziałek zbiera się prezydium CDU. W ścisłym gronie wiodących polityków chadecji Merkel zamierza omówić wynik niedzielnego spotkania w Brukseli i dalszą strategię. Zdaniem obserwatorów, w tych decydujących dniach przywództwo CDU stanie murem za swoją szefową. 26 czerwca: barometr nastrojów We wtorek może być gorąco. Tego dnia frakcja chadecji w Bundestagu spotka się z przywódcami CDU, CSU i SPD. Szerokie poparcie dla Merkel jest prawie niemożliwe. Parlamentarzyści CSU zgodnie z oczekiwaniami jednogłośnie poparli ostatnio kolegę ze swojej partii Seehofera. Wrze także wśród posłów CDU. Ich pełne poparcie dla Merkel jest wątpliwe. Posiedzenie to będzie ważne, bo pokaże, na ile wsparcia może jeszcze liczyć Merkel w chadeckim klubie parlamentarnym. Tego samego dnia spotkają się na kryzysowym posiedzeniu czołowi politycy wszystkich trzech partii koalicyjnych. Także w tym gronie trudno liczyć na jednomyślność. SPD nie zgadza się na planowane przez CSU odsyłanie na granicy migrantów. Szefowa socjaldemokratów Andrea Nahles powiedziała niedawno w kierunku CSU, iż "nie jest gotowa brać dalej udziału w tych zagrywkach". Nahles jest przekonana, że w sporze chodzi wyłącznie o jesienne wybory parlamentarne w Bawarii. Z kolei szef MSW Horst Seehofer ostrzegł w jednym z wywiadów Merkel, by nie ważyła się go zwolnić. Poza tym kanclerz robi "z Myszki Miki potwora". Seehofer skarży się też, że szefowa go w niedostateczny sposób informuje i domaga się wyjaśnień na temat francusko-niemieckich propozycji w związku z nadchodzących szczytem UE w Brukseli. Bardziej niż kiedykolwiek Angela Merkel może potrzebować w ten wtorek wsparcia. Może je otrzymać od Donalda Tuska, który przyjeżdża tego dnia do Berlina. Przewodniczący Rady Unii Europejskiej wysunął propozycję, która może załagodzić spór: uratowani na morzu imigranci mieliby być ulokowani w centrach azylowych, w których zapadłaby decyzja o ich dalszych losach. Centra te miałyby się znajdować poza Unią Europejską. 28 i 29 czerwca: Bruksela Koniec z taktycznymi zagrywkami, czas na odkrycie kart. W czwartek rano Angela Merkel wygłosi w Bundestagu oświadczenie rządowe, po czym poleci do Brukseli na szczyt UE. Tym razem musi możliwie skonkretyzować swoje propozycje na temat polityki migracyjnej. Temat ten zdominuje przypuszczalnie dwudniowy szczyt przewódców państw i rządów państw unijnych. W Brukseli może się też okazać, na jakie ustępstwa musi pójść kanclerz Niemiec wobec wspólnej, europejskiej polityki migracyjnej. Europie zdaje się przyświecać w tych dniach jedna zasada: wszystko zależy od wszystkiego. 1 lipca: Berlin Ta niedziela może być dniem roztrzygnięć. W dniu, w którym Austria przejmie prezydencję w Radzie UE, chadecja będzie omawiała wyniki szczytu w Brukseli i dalszy kierunek polityki azylowej. Merkel podkreśliła już, że spotkanie to nie musi przynieść konkretnych rezultatów. Nawet, jeżeli jej propozycje nie znajdą w Brukseli poparcia, nie oznacza to automatycznie, że imigranci nie będą wpuszczani do Niemiec. Horst Seehofer będzie pewnie innego zdania i w razie fiaska Merkel w Brukseli właśnie to zarządzi. Tak przynajmniej trzeba interpretować jego dotychczasowe wypowiedzi. Jeszcze w sobotę, tuż przed roboczym mini-szczytem w Brukseli zapowiedział na łamach "Süddeutsche Zeitung", że nie da się odwieść od swoich planów, także groźbą kanclerz, że zrobi użytek ze swoich praw i go zdymisjonuje. Możliwe jest wszystko - od zwolnienia Seehofera, poprzez wotum nieufności dla Merkel, jej dymisję, po nowe wybory parlamentarne. Na pewno doszłoby do rozpadu wielkiej koalicji. Koniec czerwca może znaczyć dla Angeli Merkel koniec politycznej kariery. Albo: będzie triumfowała, nie po raz pierwszy. Tak czy siak - 1 lipca wieczorem musi zaoferować coś wyborcom. Tego dnia jest zaproszona na tradycyjny letni wywiad do drugiego programu niemieckiej telewizji publicznej ZDF. Polska redakcja Deutsche Welle