"Krym pozostaje pod rosyjską kontrolą. W Syrii, dzięki pomocy Władimira Putina, Baszar el-Asad skonsolidował swoją władzę. Na Bliskim Wschodzie Rosja odgrywa kluczową rolę. Niemieckie zapotrzebowanie na energię będzie wkrótce zaspokojone przez Nord Stream 2" - pisze Malte Lehming we wtorkowym wydaniu berlińskiego dziennika "Tagesspiegel". "Pisanie takich zdań przychodzi z trudem. Akceptacja nieuchronnych zjawisk sprawia czasami ból. Czasami jednak realny świat kłóci się ze światem idealnym. Politycy, którzy to negują, stają się utopistami. Szczególnie w polityce zagranicznej i bezpieczeństwa pożądane wartości często nie pokrywają się z celami, które dadzą się zrealizować" - kontynuuje autor. Interesy zamiast ideałów Lehming przypomina, że rozmowa Merkel z Putinem trwała prawie cztery godziny, a tematy kontrowersyjne, takie jak zamordowanie w Berlinie imigranta z Gruzji, zostały świadomie wykluczone z agendy. "Wspólne sprawy przeważały" - ocenił. Obie strony poparły umowę z Iranem oraz gazociąg Nord Stream 2, a Putin poparł pomysł zorganizowania w stolicy Niemiec konferencji w sprawie Libii. Lehming nazywa politykę Berlina "polityką realistyczną obliczoną na realizację interesów". Jego zdaniem, niemiecki rząd obalił dwa pochodzące z czasów zimnej wojny aksjomaty wyznaczające dotychczas kierunek niemieckiej polityki. Te aksjomaty to wykluczenie możliwości rywalizacji z rządem USA oraz zasada, że Rosja jest z zasady przeciwnikiem. Objęcie władzy przez Donalda Trumpa doprowadziło do "gwałtownej dewaluacji" sojuszy i międzynarodowych umów. Tradycyjne wspólnoty wartości ustąpiły miejsca sojuszom służącym realizacji interesów. Dla Niemiec oznacza to, że związki z Ameryką i NATO jako fundamentem bezpieczeństwa przestały wykluczać różnice zdań w konkretnych sprawach, takich jak Nord Stream 2 czy umowy z Iranem - czytamy w "Tagesspieglu". Niemcy potrzebują gazu "Rosji nie da się pominąć, co Merkel, składając wizytę w Rosji, podkreśliła" - pisze Lehming. Autor zwraca uwagę na wpływy Moskwy w Syrii, Iranie i Turcji oraz Libii. Ponieważ Niemcy rezygnują z energii atomowej i węgla, muszą zwiększyć import gazu - tłumaczy konieczność budowy gazociągu przez Morze Bałtyckie. Lehming zastrzega, że kooperacja z Rosją nie oznacza, że Putin stał się partnerem Niemiec, a konflikt interesów z administracją USA nie oznacza, że Trump stał się z zasady przeciwnikiem. "Świat idealny nawet w realnym świecie nie powinien całkiem zniknąć z pola widzenia" - napomina komentator "Tagesspiegla". "Bild": Merkel petentką Dużo ostrzej ocenia postawę Merkel niemiecki tabloid "Bild". Autor komentarza Julian Roepcke przypomina negocjacje prowadzone przez niemiecką kanclerz w nocy z 11 na 12 lutego 2015 r. w Mińsku. "Przez 16 godzin niemiecka kanclerz walczyła z Putinem o zatrzymanie rosyjskiej ofensywy we wschodniej Ukrainie. Dzięki dyplomatycznej zręczności i groźbie twardych sankcji udało się doprowadzić do przełomu" - podkreśla Roepcke. "Pięć lat później wszystko jest inaczej. Putin wyznacza kierunek, wszystko jedno, czy chodzi o Ukrainę, Syrię, Libię czy Iran. Merkel wszystkiemu grzecznie przytakuje, akceptuje każdą cyniczną prowokację" - czytamy w "Bildzie". "Dawniej byli równoprawnymi rywalami, obecnie mamy do czynienia z dyrygentem i petentką" - ocenia Roepcke. Jego zdaniem, Merkel nie dysponuje żadnymi atutami, które mogłaby przeciwstawić Putinowi. "Europa pilnie potrzebuje równorzędnego przeciwnika dla Putina. Merkel od dawna nie spełnia tej roli" - konkluduje komentator "Bilda". Jacek Lepiarz/Redakcja Polska Deutsche Welle