Do wygranych pandemii zaliczani są twórcy i sprzedawcy gier wideo, które w czasach lockdownu zyskały kolejne rzesze fanów. Do bardziej popularnych należy gra "Animal Crossing: New Horizons", która pojawiła się na rynku w marcu. Gracze podróżują na wyspę, na której budują domy i rozmawiają ze zwierzętami. Sprzedano już 22,4 miliona egzemplarzy. I szybko wpadła w oko politykom i aktywistom. Wirtualna walka o wyborców Jedna z osób zaangażowanych w ruch "Black-Lives-Matter" postawiła na swojej wyspie pomnik z portretami Georga Floyda i innych ofiar policyjnej przemocy. Wirtualne demonstracje ruchu odbywały się w tej, a także w innych popularnych grach wideo. Aktywiści z Hongkongu ustawiali na swoich wyspach w "Animal Crossing" plakaty z hasłem "Free Hongkong, revolution now". Członkini Izby Reprezentantów Alexandria Ocasio-Cortez z Partii Demokratycznej urządzała w "Animal Crossing" podróże, podczas których przekonywała innych uczestników gry do swoich poglądów. Od kilku tygodni gracze ustawiają plakaty Joe Bidena i Kamali Harris w swoich wirtualnych ogródkach. Prezydent Donald Trump przekazał przez swoją rzeczniczkę, że w swojej kampanii będzie się koncentrował na świecie realnym - "z prawdziwymi Amerykanami". Jako pierwszy potencjał gier w polityce dostrzegł Barak Obama w 2008 roku, wykorzystując w swej kampanii 18 gier, w tym "NBA Live 08" czy "Burnout Paradise". Potencjał polityczny Ekspert ds. komunikacji Christoph Klimmt uważa jednak, że kwestie polityczne mogą być ciężkie do strawienia dla osób nastawionych głównie na ciekawe doświadczenia w samym graniu, a nie na odbiór dodatkowych treści. "Mam wątpliwości, czy publiczność dobrze to przyjmuje. Ludzie, którzy poświęcają na gry wideo swój czas i pieniądze, mogą negatywnie reagować na zachęty polityków, by wspólnie zmieniać świat" - powiedział Klimmt. Jego zdaniem włączenie treści politycznych do gier komputerowych w sposób atrakcyjny dla odbiorców to "wyzwanie kreatywne" i jeśli ktoś mu sprosta, to gry mogą okazać się "gigantycznym politycznym potencjałem". Kristina Reymann-Schneider Redakcja Polska Deutsche Welle