W wyborach lokalnych w Hodmezovasarhely - bastionie rządzącego Fideszu - Orban poniósł ciężką klęskę. To miało skłonić szefa węgierskiego rządu do zatrzymania nagonki na amerykańskiego miliardera węgierskiego pochodzenia George'a Sorosa. Jak donosił opozycyjny dziennik "Magyar Nemzet", posłowie i kandydaci rządzącej partii Fidesz otrzymali z centrali polecenie, aby nie umieszczać w mediach społecznościowych "żadnych negatywnych, oszczerczych materiałów związanych z Sorosem". Ten poufny dokument trafił do redakcji gazety. Orban, który na Węgrzech rządzi od 2010 r., zarzucał amerykańskiemu miliarderowi, że swoim tzw. planem Sorosa przyczynił się do "zalania" Europy uchodźcami. Celem - w opinii Orbana - jest okradzenie kontynentu z jego "chrześcijańskiej i narodowej tożsamości". Bezpodstawne zarzuty Na potwierdzenie zarzutów wysuwanych wobec amerykańskiego filantropa, który wspiera liczne organizacje pozarządowe, nie ma żadnych dowodów. Węgierski rząd planował wprowadzenie na podstawie tych pomówień podatku karnego dla organizacji pozarządowych, które pomagają uchodźcom i w tym celu otrzymują wsparcie z zagranicy. Po fiasku w wyborach lokalnych zwolennicy Orbana coraz głośniej wyrażali wątpliwości co do skuteczności tej kampanii i domagali się "zakończenia pomstowania na Sorosa". Przypomnijmy, że wybory parlamentarne na Węgrzech odbędą się już 8 kwietnia 2018 r. dpa/Barbara Cöllen, Redakcja Polska Deutsche Welle