Chociaż pierwsze prace na morzu i lądzie już się rozpoczęły, Stany Zjednoczone wciąż liczą na to, że uda się jeszcze zatrzymać budowę gazociągu Nord Stream 2, którym rosyjski gaz płynąć będzie do Niemiec po dnie Bałtyku. "Użyjemy naszej całej siły przekonywania, aby to osiągnąć" - powiedziała w czwartek w Berlinie pełnomocniczka ds. energetycznych w amerykańskim departamencie stanu Sandra Oudkirk. "Cieszylibyśmy się, gdyby ten projekt nie został zrealizowany" - dodała. Gazociąg Nord Stream 2 ma być uzupełnieniem istniejącej już instalacji o takiej samej nazwie. Łączy on Rosję i Niemcy z pominięciem krajów tranzytowych w Europie Środkowo-Wschodniej. Zdaniem Waszyngtonu, zwiększa to zależność krajów w tym regionie od Rosji. Chodzi zwłaszcza o Ukrainę, która może stracić dochody z tranzytu surowca, a także pogorszyć sytuację Kijowa w przypadku ewentualnego wstrzymania dostaw. Niemcy szukają kompromisu O sprawie tej rozmawiał w tym tygodniu w Moskwie i Kijowie niemiecki minister gospodarki Peter Altmaier, który szukał tam kompromisu. Sugeruje się wprowadzenie gwarancji transportu gazu przez Ukrainę, także po zbudowaniu Nord Stream 2. Temat ten będzie zapewne poruszany także w piątek podczas spotkania prezydenta Rosji Władimira Putina z kanclerz Angelą Merkel w Soczi. Plany takiego kompromisu nie przekonują jednak Oudkirk. Amerykańska urzędniczka oceniła, że na gwarancjach ze strony Rosji nie można polegać. Oudkirk przypomniała, że już w przeszłości Moskwa przykręcała Ukrainie kurek z gazem, uderzając także w inne kraje Europy Wschodniej. Pełnomocniczka zwróciła ponadto uwagę, że Morze Bałtyckie, przez które przebiegać ma druga nitka gazociągu to "wrażliwy militarnie teren". Czy będą sankcje? Amerykańska urzędniczka powściągliwie odniosła się do pytania o ewentualne amerykańskie sankcje wobec firm czy krajów zaangażowanych w budowę gazociągu. - Stawiamy na siłę przekonywania na drodze dyplomacji - powiedziała. Jak dodała, na razie nie ma dyskusji na ten temat. Agencja dpa podaje jednak, że USA nie wykluczają wprowadzenia sankcji. Mogłoby chodzić o restrykcje przy finansowaniu inwestycji. Składający się z dwóch rur o długości 1200 kilometrów każda gazociąg ma transportować do 55 miliardów metrów sześciennych gazu rocznie. Instalację budują wspólnie rosyjski Gazprom, niemieckie spółki Uniper i Wintershall, francuski dostawca energii Engie, austriacki OMV oraz holendersko-brytyjski Shell. Reuters/dpa/szym