Rząd Niemiec chce przeciwstawić się planowanemu wywłaszczeniu Syryjczyków, którzy z powodu wojny domowej opuścili swój kraj. - Nie możemy bezczynnie przyglądać się tym działaniom syryjskiego reżimu - powiedziała w Berlinie rzeczniczka niemieckiego rządu Ulrike Demmer. Jak dodała, razem z partnerami trzeba zastanowić się nad tym jak powstrzymać te "cyniczne zamiary". Zdaniem Demmer sprawą powinna zająć się Rada Bezpieczeństwa ONZ. Warunki nie do spełnienia Chodzi o dekret wydany niedawno przez prezydenta Syrii Baszara al Asada, który może doprowadzić do wywłaszczenia tysięcy ludzi, którzy uciekli z Syrii. Jak donosiła w piątek gazeta "Sueddeutsche Zeitung", Asad zarządził na początku kwietnia, że przy wydawaniu pozwoleń na budowę nowych budynków dotychczasowi właściciele terenów muszą w ciągu 30 dni zgłosić swoje roszczenia. W przeciwnym razie stracą prawo własności. Dla większości uchodźców dotrzymanie takiego terminu jest nierealne. Okraść z domów i ziemi "Musimy to rozumieć jako próbę zmiany warunków na korzyść reżimu i jego zwolenników, a zarazem utrudnienie powrotu uchodźcom" - powiedziała Demmer. Jej zdaniem, syryjskie władze i ich sprzymierzeńcy celowo okrążały, bombardowały i głodziły tereny kontrolowane przez opozycję, aby wypędzać ludność cywilną. "Teraz wypędzeni ludzi mają zostać okradzeni z domów i ziemi" - powiedziała. Z powodu wojny domowej w Syrii swoje domu opuściło około 11 milionów ludzi. Blisko 5 milionów uciekło za granicę. W Niemczech schronienie znalazło kilkaset tysięcy Syryjczyków. Rząd w Berlinie ma nadzieję, że gdy sytuacja w Syrii uspokoi się, większość z nich wróci do kraju. afp/dpa/sz