"W ostatniej chwili Francja oszczędziła niemieckiemu rządowi publicznej kompromitacji i poszła na ustępstwa. Niemiecka polityka europejska była jednak zaledwie o włos od blamażu" - pisze Christoph von Marschall w "Tagesspieglu". Niemcom groziła "oficjalnie zaprotokołowana" porażka w Radzie UE, do czego w decydujący sposób miała przyczynić się Francja. Większość w Unii chce za pomocą reformy dyrektywy gazowej zatrzymać budowę gazociągu Nord Stream 2 i przy okazji udzielić reprymendy Niemcom: "Udajecie europejskich prymusów, lecz w dziedzinie zaopatrzenia w energię działacie przeciwko wspólnym interesom". Problem gazociągu nadal nierozwiązany Berlinowi nie udało się zorganizować mniejszości blokującej, by nie dopuścić do zmiany dyrektywy. Jedynym wyjściem, na które w końcu zgodziły się Niemcy i Francja, okazało się przełożenie decyzji na później. "Problem nie został rozwiązany" - zaznacza komentator. Dlaczego kanclerz Angela Merkel i szef MSZ Heiko Maas zignorowali sygnały ostrzegawcze i nie zapobiegli tej sytuacji? - pyta Marschall. "Co muszą zrobić Niemcy, żeby to się nie powtórzyło?"- zastanawia się autor komentarza. Powodem afrontu wyrządzonego Merkel przez Macrona może być jego rozczarowanie brakiem szybkiej reakcji ze strony Niemiec na jego europejskie propozycje lub obawa przed amerykańskimi sankcjami wobec francuskich firm. Berlin powinien jednak uwzględnić te łatwe do przewidzenia czynniki w swojej polityce. Niemcy nie słuchają, tylko prawią kazania "Nie zmienia to jednak strukturalnego problemu: Niemcy prawią kazania o zwiększaniu roli Europy i zarzucają innym krajom narodowy egoizm, a równocześnie zabiegają zbyt mało o tworzenie stanowisk opartych na większości" - wyjaśnia Marschall. W przypadku Nord Stream 2 bunt był szczególnie łatwy, ponieważ Niemcy raczej nie mogły liczyć na zrozumienie - dodaje komentator. "Niemcy muszą w większym stopniu uwzględniać stanowisko swoich partnerów" - postuluje Marschall, radząc swoim rodakom, by "więcej słuchali, a mniej prawili kazań" i by wykazywali większą wolę kompromisu. Redakcja Polska Deutsche Welle