Szczyt Unii Europejskiej w Salzburgu nie przyniósł żadnego postępu - pisze Stefan Ulrich w komentarzu opublikowanym w "Sueddeutsche Zeitung". Zarówno w sprawie brexitu, jak i w kwestii migracji, szefowie państw i rządów drepczą w miejscu. "Tak będzie nadal" - przewiduje autor komentarza. Beneficjenci kryzysu Jak podkreśla, niektórzy prezydenci i premierzy w polityce wewnętrznej zyskują na kryzysie, wykorzystując lęki swoich obywateli przed napływem obcych. Komentator wskazuje na Viktora Orbana, który "chętnie korzysta z gospodarczych profitów UE, a równocześnie u siebie w domu szczuje bez zahamowani przeciwko Europie". Innym przykładem jest Włoch Matteo Salvini, który obchodzi się brutalnie z uchodźcami i dzięki temu stał się ze swoją prawicowo-radykalną Ligą Północną wiodącą siłą we Włoszech. "Dlaczego Orban i Salvini mieliby rozwiązać europejski kryzys uchodźczy? Przecież tak wspaniale się na nim tuczą?" - pyta komentator. "Sytuacja jest gorsza niż sądzimy. Politykom w rodzaju Orbana, Salviniego, Kaczyńskiego i Le Pen od dawna nie chodzi o obronę przed uchodźcami i migrantami. Chcą innej Europy, w której wszystko zależy od państw narodowych, a UE prawie nic nie znaczy. To byłaby Europa przedwojenna" - czytamy w "SZ". Populiści rosną w siłę "Co robić?" - stawia pytanie Ulrich. Zaznacza, że nadzieja na załamanie się autorytarno-nacjonalistycznej fali, związana z wyborczym zwycięstwem Emmanuela Macrona we Francji, nie spełniła się. "Prawicowi populiści rosną w siłę" - stwierdza komentator. "Siłom proeuropejskim nie pozostaje nic innego, jak tylko zachowanie jak najwięcej z Unii Europejskiej i nadzieja na lepsze czasy. Powinni też oswoić się z myślą, że być może konieczne okaże się założenie Europy na nowo, z tymi krajami, które rzeczywiście chcą do niej należeć" - pisze w konkluzji Ulrich. Redakcja Polska "Deutsche Welle"