"75 lat po masakrze dokonanej przez niemieckich okupantów, niemiecki rząd jest obecnie bardziej niż kiedykolwiek w przeszłości zobowiązany do wspierania Polaków - jako sojusznik, ale także, jeśli zajdzie taka potrzeba, jako krytyk" - pisze w Daniel Broessler w dzienniku "Sueddeutsche Zeitung". "Powstanie warszawskie jest symbolem woli przetrwania narodu polskiego, a równocześnie symbolem podwójnej niemieckiej winy. Winy sprawców, ale także winy tych, którzy zapomnieli" - pisze komentator największej opiniotwórczej niemieckiej gazety. "Przez wiele dziesięcioleci cierpienia Polaków miały dla wielu Niemców podrzędne znaczenie" - wyjaśnia Broessler. Ta "podwójna wina" spoczywała na barkach ministra spraw zagranicznych Heiko Maasa podczas wizyty w Warszawie. Broessler przypomina, że cała polityczna kariera socjaldemokraty Maasa związana jest z historyczną odpowiedzialnością Niemiec. Ta odpowiedzialność skłoniła w 1970 roku ówczesnego kanclerza RFN, Willy'ego Brandta, do uklęknięcia pod pomnikiem Bohaterów Getta i była impulsem dla polityki odprężenia z krajami Europy Wschodniej. Niemiecka odpowiedzialność Zdaniem Broesslera niemiecka odpowiedzialność jest ciągle aktualna, także w roku 2019. Jednym z najtrudniejszych zadań polityki zagranicznej Berlina jest obecnie sprostanie temu wyzwaniu w całkowicie zmienionych warunkach. "W relacjach z Polakami, rządzonymi przez siły reprezentujące spektrum od konserwatyzmu do nacjonalizmu, chodzi o to, aby połączyć historyczną odpowiedzialność wobec wschodniego sąsiada z odpowiedzialnością za projekt europejskiej integracji" - pisze Broessler. Jak zaznacza, Prawo i Sprawiedliwość oczekuje od niemieckiego rządu "szczególnej powściągliwości" w kwestii krytyki demontażu państwa prawa w Polsce oraz "daleko idącego zrozumienia" dla absolutnego "nie" wobec przyjęcia uchodźców, a także dalszej solidarności, polegającej na wspieraniu polskiej gospodarki za pomocą unijnych funduszy. "SZ" ostrzega rząd w Berlinie przed unikaniem krytyki, gdyż byłoby to szkodliwe dla integracji europejskiej. UE może przetrwać tylko pod postacią wspólnoty państw demokratycznych i praworządnych. Relatywizacja tych zasad stanowiłaby "egzystencjalne zagrożenie" Unii. "Także w przyszłości niemiecki rząd nie może oszczędzić Polsce (w uzasadnionych przypadkach) krytyki" - pisze Broessler, dodając, że dotyczy to także szefowej Komisji Europejskiej, Ursuli von der Leyen. Wzgląd na PiS kończy się tam, gdzie może to szkodzić demokratycznej proeuropejskiej opozycji - zastrzega dziennikarz "SZ". Reparacje historycznie zrozumiałe Przechodząc do kwestii reparacji, Broessler pisze, że chociaż polskie roszczenia są z prawnego punktu widzenia prawdopodobnie "nie do obrony", to "historycznie są one zrozumiałe". Niemiecki rząd powinien szukać możliwości wyjścia naprzeciw polskiemu odczuciu, że Niemcy dotychczas "nie przejęli w dostateczny sposób materialnej odpowiedzialności za zbrodnie nazistów". "Nie dojdzie co prawda do wypłaty reparacji, lecz mogłoby się to dokonać za pomocą symbolicznych projektów, chociażby odbudowy Pałacu Saskiego" - sugeruje autor. Niemcy powinny być dla Polski solidnym partnerem i sojusznikiem. Postulat premierów wschodnich krajów związkowych, by znieść bez warunków wstępnych sankcje wobec Rosji, kontynuacja budowy Nord Stream 2 oraz spór o zwiększenie wydatków na wojsko do 2 proc.PKB wzbudzają w Polsce wątpliwości co do solidności Niemiec. "Polska oczekuje od Niemiec dotrzymania obietnic wobec NATO" - konkluduje Broessler. "FAZ": Pomnik dla ofiar i bohaterów "FAZ" publikuje tekst autorstwa Floriana i Leo Mausbachów - inicjatorów apelu z 2017 roku o wzniesienie w Berlinie pomnika Polaków - ofiar wojny i niemieckiej okupacji. Armia Krajowa była największą organizacją podziemną w okupowanej Europie i jest "dumą Polaków" - piszą autorzy. Kto w Niemczech zna Jana Karskiego, Witolda Pileckiego, Jana Żabińskiego czy Irenę Sendlerową?- pytają Mausbachowie. Wychodząc z założenia, że większości niemieckich czytelników te nazwiska nic nie mówią, opisują wymienione postaci, podkreślając ich zaangażowanie w ratowanie Żydów, pomimo grożącej za pomoc kary śmierci. Autorzy piszą o losie Wielunia - pierwszego miasta zbombardowanego 1 września 1939 roku przez niemieckie lotnictwo. Opisują Powstanie w Getcie w Warszawie w 1943 roku oraz Powstanie Warszawskie, zwracając szczególną uwagę na rzeź Woli oraz systematyczne niszczenie miasta po zakończeniu walk. Mausbachowie przypominają postać zmarłego w 2015 roku Władysława Bartoszewskiego - byłego ministra spraw zagranicznych Polski, cieszącego się wielkim szacunkiem w Niemczech. Jak podkreślają, życzeniem Bartoszewskiego było powstanie w stolicy Niemiec pomnika polskich ofiar niemieckiej okupacji. Mausbachowie zwracają uwagę, że rząd Niemiec poparł w maju br. projekt pomnika. Proponują treść napisu, który miałby pojawić się na monumencie: "Składamy hołd ofiarom niemieckiej okupacji Polski 1939-1945. Oddajemy cześć bohaterkom i bohaterom polskiego ruchu oporu. Za wspólną Europę". Relacje z wizyty Maasa w Warszawie zamieściły w czwartek 1 sierpnia wszystkie niemieckie gazety. Wybijają najczęściej na czoło jego słowa o głębokim wstydzie i moralnej odpowiedzialności za zbrodnie wojenne. Polska redakcja "Deutsche Welle"