Policjanci nie wierzyli własnym oczom, kiedy w poniedziałek 6 stycznia przyjechali do mieszkania pewnej emerytki w niemieckim Bretleben w Turyngii. Na stole leżał starannie wyczyszczony granat. Swoim wyglądem przypominał wazonik. 78-latka poinformowała funkcjonariuszy, że znalazła ten przedmiot w swojej stodole, a ponieważ był bardzo zanieczyszczony, wypolerowała go i postanowiła udekorować nim pokój. Z pierwszej wojny światowej Nieco później nabrała wątpliwości, czy była to właściwa decyzja. O dziwnym przedmiocie poinformowała sąsiadów, a ci z kolei powiadomili policję. Wezwane na miejsce pogotowie saperskie ustaliło, że granat pochodzi z czasów pierwszej wojny światowej. Saperzy zabrali przedmiot, aby go dokładniej zbadać - poinformowała policja w Nordhausen. Jak donosi rozgłośnia MDR, granat był na szczęście pusty i nie mógł już wybuchnąć. Policja przestrzega Mimo wszystko policja z Turyngii przestrzega przed naśladowaniem babci z Bretleben. W przypadku znalezisk o niewiadomym pochodzeniu, szczególnie wtedy, gdy istnieje podejrzenie, że może chodzić o materiał wybuchowy, należy natychmiast powiadomić policję i zabezpieczyć miejsce znalezienia - apelują policjanci w mediach społecznościowych. Pod żadnym pozorem nie wolno dotykać tych przedmiotów. Redakcja Polska Deutsche Welle