Budzące wielkie emocje kwestie imigracji w Niemczech prowadzą wciąż do podziałów społecznych. Jednak nastroje w porównaniu z rokiem 2016, kiedy Niemcy znalazły się pod wrażeniem napływu ponad miliona ludzi szukających azylu, przestały być aż tak negatywne. Wskazują na to wyniki sondażu przeprowadzonego przez Instytut ds. Badań Konfliktów i Przemocy przy Uniwersytecie w Bielefeld, które przedstawione zostały w czwartek (24.01.19) w Berlinie. Autorzy ankiety - Andreas Zick oraz Madlen Preuss - przepytali w całych Niemczech wiosną i latem ubiegłego roku 2008 respondentów, w tym grupę 361 osób o cudzoziemskim pochodzeniu lub z innym obywatelstwem niż niemieckie. 30,9 proc. ankietowanych potwierdziło, iż "podoba im się, że tak wielu imigrantów wybrało Niemcy na nową ojczyznę". Negatywnie ustosunkowało się do tego 30,6 procent. Dla porównania, dwa lata temu pozytywnie odpowiedziało 27,5 procent, a negatywnie 37,5 procent Niemców. Badania instytutu z Bielefeld ukazują także, że na znaczeniu traci odwoływanie się do niemieckiej tożsamości. Jak wynika z ankiet bielefeldskiego instytutu przeprowadzonych w latach 2014 i 2016, za każdym razem 60 proc. Niemców opowiadało się za "znacznym ożywieniem tradycji", gdy już w 2018 r. jeszcze tylko połowa ankietowanych uznała to za uzasadnione. Otwartość na inne kultury Przy pomocy serii badań naukowcy pragną również ustalić, jaki jest stosunek Niemców do określonych grup narodowych. Okazuje się, że w latach 2016 - 2018 jeszcze bardziej wzrosła niechęć wobec muzułmanów. Zmniejszyło się natomiast negatywne nastawienie wobec Sintich i Romów, ale na stosunkowo wysokim poziomie utrzymuje się wciąż krytyczny stosunek do ludzi z kontynentu afrykańskiego. 37 proc. ankietowanych jest zdania, że Niemców i imigrantów więcej dzieli, a 14 proc., że więcej łączy. Jednocześnie większość społeczeństwa niemieckiego wykazuje chęć poznania osób o innym kontekście kulturowym. Prawie 87 proc. uczestników ankiety nieposiadających cudzoziemskiego pochodzenia odrzuca możliwość przebywania wyłącznie wśród Niemców. Jeszcze mocniejszy sprzeciw wobec takiej izolacji w społeczeństwie można zauważyć wśród imigrantów. Z 361 takich osób aż 89 proc. opowiedziało się przeciwko przebywaniu wyłącznie w tej grupie. Brak jasnych kryteriów Debata dot. integracji i imigracji w Niemczech stała się bardziej emocjonalna z powodu braku jasnych kryteriów, które pozwoliłyby wyjaśnić na czym "udana integracja" polega - uważa Andreas Zick. Dlatego zadaniem polityków jest zadbanie o większą przejrzystość w tej kwestii. Rząd federalny zamierza w przyszłym tygodniu powołać "Specjalną Komisję ds. Zdolności Integracyjnej" (Fachkomission Integrationsfähigkeit), która spotka się już w lutym. Uczestniczą w niej ministerstwo spraw wewnętrznych, ministerstwo pracy oraz rządowa pełnomocnik ds. integracji przy Urzędzie Kanclerskim Annette Widmann-Mauz. Uprzedzenia Zapytani o najważniejsze dla nich kryteria, ankietowani Niemcy wymieniają na pierwszym miejscu zatrudnienie, a potem poszanowanie przepisów oraz instytucji. Mają one dla większości z nich dużo większe znaczenie niż kraj pochodzenia czy wyznanie. Zdaniem współautorki opracowania Madlen Preuss "pomimo pozytywnych tendencji, badania ukazują także, że część społeczeństwa niemieckiego wciąż ma uprzedzenia wobec przybyłych i odmawia im równości praw. Uprzedzenia te naukowcy zauważyli nie tylko u rdzennych Niemców, lecz coraz bardziej także wśród imigrantów, którzy już od dłuższego czasu żyją w Niemczech. (DPA/jar) Redakcja Polska "Deutsche Welle"