Deutsche Welle: Ostrzega Pan, że jedna trzecia dzieci, które są w klinice "Lekarzy bez Granic", myśli o popełnieniu samobójstwa. Co jest największą zmorą tych dzieci? Florian Westphal: - Powodów jest wiele. Większość dzieci uciekła z obszarów objętych wojną: Syrii, Iraku, Afganistanu, Konga. W czasie ucieczki przeżyły różne okropieństwa. Do tego dochodzą teraz jeszcze katastrofalne warunki w Moria. Obóz jest kompletnie przepełniony. Proszę sobie wyobrazić, że czasami matka z dwojgiem, trojgiem dzieci parę miesięcy musi koczować w namiocie. Nie ma odpowiedniej opieki medycznej. Dla dzieci straszne jest to, że nie mają żadnej ochrony. Nocą obóz jest właściwie strefą bezprawia. Wciąż dochodzi tam do aktów przemocy, gwałtów, do seksualnego wykorzystywania także dzieci. W jakim wieku są dzieci, o których mówimy? - W naszych terapiach grupowych biorą udział dzieci od 6. do 18. roku życia, dziewczynki i chłopcy. Bardzo wiele z tych dzieci albo już usiłowało popełnić samobójstwo albo nosi się z takim zamiarem. Często dochodzi też do samookaleczeń; widziałem, że nacinają sobie skórę żyletkami albo robią coś podobnego. Przede wszystkim nastolatki ranią się żyletkami. Lekarze tam pracujący opowiadają, że tylko w ubiegłym tygodniu były u niego cztery osoby po próbach samobójczych albo takie, które mają samobójcze zamiary i się pokaleczyły. W ubiegłym tygodniu przyszła przyszła do nich kobieta z Iraku, która opowiadała, że jej córka tak bardzo się boi, że zawsze chodzi po obozie z nożem i śpij z nożem pod poduszką. Jest coraz bardziej agresywna wobec matki i starszej siostry i wciąż płacze. Trudno jest w ogóle już nawiązać z nią kontakt. Dlaczego nie ma w obozach żadnych służb ochroniarskich? Unijnymi komisarz ds. migracji Dimitris Avramopulus jeszcze niedawno zapewniał, że pieniądze nie stanowią problemu. Grecja otrzymała dostateczne wyposażenie finansowe na obozy i pomoc uchodźcom. - To dobre pytanie. Dla mnie jest dla mnie zupełnie niezrozumiałe, że możliwe jest zmuszanie ludzi do życia w tym obozie bez zapewnienia im bezpieczeństwa. Dla niewielu kobiet i dzieci jest pewien obszar chroniony. Jednak prywatnym firmom ochroniarskim za bardzo się nie ufa i nie ma tam dość miejsca dla wszystkich. Bardzo wiele kobiet i dzieci opowiada, że nocą boją się iść do ubikacji. Na jedną ubikację przypada od 60 do 70 osób. Jakiej terapii poddaje się dzieci i małoletnich? - W klinice, jaką mamy w pobliżu obozu Moria, oferujemy pierwsze rozmowy i terapię grupową. W naszych chronionych ramach dzieci i młodzież mają możliwość przekazać swoje przeżycia, np. na rysunkach, gdzie opisują swój własny los. Albo dostają możliwość projekcji swoich przeżyć na fikcyjną osobę, ponieważ wtedy jest łatwiej im o tym mówić. Lecz nie jest to oczywiście żadna zaawansowana terapia medyczna dla ludzi, którzy są naprawdę chorzy. Nie jesteśmy w stanie tego robić. Wystosowaliśmy bardzo wyraźny apel, żeby dzieci i szczególnie zagrożone osoby, a przede wszystkim ofiary tortur jak najszybciej przenieść z Moria w inne miejsca. Najważniejsza jest ochrona i opieka medyczna nad tymi ludźmi. rozmawiała Cathrin Hennicke