"Süddeutsche Zeitung" pisze: "W Dortmundzie Schulz zaatakował kanclerz tak ostro, jak nigdy dotąd. Zarzut wobec Angeli Merkel, że unika ona politycznej konkurencji, jest uzasadniony, nawet jeśli w stosunku do obecnej kanclerz nieco bezsensowny. Za zarzutem arogancji władzy Schulza skrywa się walka wyborcza, jednak mógł on sobie darować określenie 'zamach na demokrację'. W tych dniach powinno ono być zastrzeżone dla innych graczy". Stołeczny dziennik "Die Welt" konstatuje: "Martin Schulz wygłosił w niedzielę na zjeździe SPD solidne socjalistyczne przemówienie. Nie za dużo, nie za mało, w sam raz. Jednak w obliczu wysokich oczekiwań wobec niego, jako kandydata na kanclerza, jego wystąpienie wypadło raczej słabo. Schulz przesadził ze swoją zrozumiałą irytacją z powodu programowego niezdecydowania Unii CDU/CSU używając określenia 'zamach' Angeli Merkel na demokrację. Demokraci nie powinni w taki sposób wyrażać się o demokratach. Obecnie z tym, że Schulz zostanie kanclerzem, liczy się w SPD mniejszość. Kandydat ten ma jeszcze niecałe trzy miesiące czasu. Jeśli jego kampania nie nabierze rozmachu, może dojść do powtórki z 2009 i 2013 roku i wtedy SPD po raz trzeci podarowałaby unii chadeckiej zwycięstwo". "Mittelbayerische Zeitung" jest zdania, że "Martin Schulz swoją wczorajszą wojowniczą i poważną przemową zapoczątkował pościg, który wydaje się prawie niemożliwy. Jednakże zgodnie z mottem: 'program zamiast jego zarysu' zmusił on do działania unię chadecką, a przede wszystkim niezdecydowaną kanclerz. Dzięki konkretnej koncepcji m.in. w kwestii podatków, emerytur oraz polityki zewnętrznej SPD przyspieszyło. Unia, która w przyszłym tygodniu chce przedstawić swój program wyborczy, musi właściwie nadgonić. Znajdującym się niepokojąco nisko na skali popularności socjaldemokratom udało się ustawić wysoko poprzeczkę programowi wyborczemu CDU/CSU". "Pod jakże ogromną presją znajduje się ten człowiek - wskazuje na szefa SPD "Neue Osnabrücker Zeitung" i pisze dalej: "Od Martina Schulza oczekuje się rzeczy wręcz niemożliwych. Jeden zjazd partii ma spowodować, że ten z nadszarpniętą reputacją kandydat na kanclerza ma ponownie ruszyć do ofensywy. To podejście jest w takim samym stopniu irracjonalne, jak bezprzykładny szum wokół Schulza i chyba najgorszy upadek, jakiego doświadczył kiedykolwiek kandydat na urząd kanclerski. Tak, socjaldemokraci wystąpili zwarci i wojowniczy na kongresie w Dortmundzie. Nawet jeśli Schulz szczegółowo przedstawiał treść programu, atakując kanclerz za pustosłowie, to i tak handicapem dla SPD jest brak w Niemczech zmiany nastrojów wyborczych. Sam zjazd partii nie uratuje SPD ". Dziennik "Badische Neuste Nachrichten" z Karlsruhe przepowiada: "Schulz może zrezygnować z dotychczasowej wstrzemięźliwości i osobiście atakować kanclerz oraz zarzucić jej i całej unii CDU/CSU odmowy wykonania pracy oraz pustosłowie. Może przedłożyć własny program wyborczy, który zakłada więcej inwestycji, sprawiedliwości społecznej, a i tak nie uda mu się doprowadzić do zmiany nastrojów wyborczych. Programowi temu brak jest inspirującego pomysłu i jest mało oryginalny, dlatego pasuje w pewnym sensie do kandydata". opr. Alexandra Jarecka, Redakcja Polska Deutsche Welle