Z tajnych dokumentów (tzw. non-papers) sporządzonych na jesieni 2015 roku przez urzędników ministerstwa spraw wewnętrznych wynika, że nie było prawnych zastrzeżeń wobec zamknięcia granicy i odsyłania migrantów napływających szlakiem bałkańskim z Austrii do Niemiec. Komisja śledcza? Po publikacji w niedzielnym wydaniu "Die Welt" opozycja domaga się ponownego zbadania kulis działania rządu Angeli Merkel w okresie kryzysu migracyjnego. Szef FDP Christian Lindner wezwał do powołania parlamentarnej komisji śledczej. Jego zdaniem dokumenty rzucają cień na pracę rządu pod kierownictwem Merkel. "Welt am Sonntag" przypomina, że 13 września 2015 roku niemiecki rząd wprowadził kontrole na granicy z Austrią. Władze w Berlinie nie zdecydowały się jednak na zamknięcie granicy - migranci, którzy przekraczając granicę deklarowali zamiar wystąpienia o azyl, byli wpuszczani bez żadnych ograniczeń. Angela Merkel obawiała się, że niemieckie służby nie będą w stanie skutecznie zatrzymać fali uchodźców, a ewentualne incydenty graniczne będą miały negatywny wpływ na wizerunek Niemiec w świecie. Władze w Berlinie uważały ponadto, że brak jest prawnych podstaw dla zamknięcia granicy. Zamknięcie granicy było prawnie możliwe Przeprowadzone przez ekspertów analizy dowodzą jednak, że na jesieni 2015 roku istniały podstawy prawne umożliwiające odsyłanie uchodźców. Decyzja o pozostawieniu granicy z Austrią otwartą była decyzją polityczną, podjętą przez ówczesnych polityków - wynika z analizy dokumentów, do których dotarła redakcja "WamS". Redakcja zaznacza, że wraz z zaostrzaniem się sytuacji na granicy, urzędnicy uczestniczący w dyskusjach starali się unikać pozostawiania pisemnych śladów swoich działań. Dokumenty, będące wynikiem takich dyskusji, miały status "non-paper", czyli niepodpisanych, a tym samym oficjalnie nieistniejących. "WamS" zwraca uwagę, że nie w pełni transparentny sposób pracy rządu w czasie kryzysu doprowadził do powstania wielu mitów, które wykorzystała anymigrancka i antyislamska partia Alternatywa dla Niemiec (AfD). Merkel chce zamknąć sprawę migracji Redakcja krytykuje Merkel za próby ostatecznego zamknięcia tematu migracji. Szefowa niemieckiego rządu powiedziała niedawno, że nie powinno się "do końca tego dziesięciolecia" kontynuować dyskusji, "co wówczas potoczyło się tak albo inaczej". - Musimy martwić się o przyszłość - powiedziała Merkel. "Przyszłość ma jednak wiele wspólnego z tym, co wówczas się wydarzyło" - podkreśla "WamS". Na początku września 2015 roku uchodźcy koczujący od wielu dni w trudnych warunkach na dworcu w Budapeszcie wyruszyli pieszo w kierunku Austrii i Niemiec. Po konsultacji z władzami Austrii, Merkel postanowiła z pobudek humanitarnych nie zamykać niemieckiej granicy dla maszerujących autostradą przez Austrię migrantów. Krytycy Merkel zarzucają jej, że po przyjęciu tej grupy uciekinierów nie zapobiegła w następnych miesiącach i latach masowemu napływowi migrantów z Bliskiego Wschodu i Afryki. W 2015 roku z zamiarem starania się o azyl do Niemiec przyjechało blisko 900 tys. osób. Jacek Lepiarz, Redakcja Polska Deutsche Welle